Drewniany różaniec
W mojej pamięci zamajaczył obraz z filmu, wydaje mi się, że to „Polonia restituta”, pewności jednak nie mam. Armie były trzy i wszystkie szły walczyć w imię boga. Każde wojsko dostało błogosławieństwo od swojego kapłana. „Bóg jest z wami, walczcie i zabijajcie w imię boga*, ojczyzny, honoru…” Jakoś tak… Wywołało to we mnie zdziwienie, zdziwienie, jakie może okazać tylko dziecko, bo dorośli są już przyzwyczajeni i nie widzą w tym niczego złego. Dla mnie to było dziwne, bo skoro jest jeden Bóg, to czy walczy sam ze sobą? Czy może każda armia zwraca się jednak do innego boga? No tak, gdyby było wielu bogów to co innego… Rozważania w małej główce trwają, ale zaraz, przecież to wszystko chrześcijańscy kapłani są i armie też…
Jak wiele okrucieństw czynią ludzie w imię boga i dla boga? Jezus uczył miłości i sam ją okazywał, nie chciał być wodzem wyzwalającym Żydów spod niewoli rzymskiej. Jego wyznawcy zaś walczą mając wiele religijnych frazesów na ustach i do tego w imię Chrystusa. Co więcej, powstało mnóstwo religii i każda w swoim mniemaniu jest tą jedyną prawdziwą i właściwie przypadkiem jest, w której ktoś się urodzi. Na bazie jednej księgi – Biblii – wszyscy wykazują swoje prawdy, często sprzeczne, straszne, okrutne.
Głośna ostatnio sprawa siostry Bernadetty wstrząsnęła moim sercem. Jak to? Zakonnica, która poświęciła życie bogu – chrześcijańskiemu bogu miłości – pastwiła się nad dziećmi? Wychowywała sieroty na zboczeńców i okrutników???
Przypomniała mi się książka Natalii Rolleczek „Drewniany różaniec”. Miałam 13 lat i płakałam jak bóbr czytając opowieść Natalii o jej pobycie w sierocińcu prowadzonym przez zakonnice. Pomyślałam, że niestety proceder trwa mimo upływu czasu. Przeszukałam półki i jest, ocalała. Stareńka, mała książeczka skąpana w moich dziewczęcych łzach. Okazała się nagrodą z kolonii, naznaczoną wieloma podpisami moich ówczesnych koleżanek i kolegów. Szperam w pamięci żeby zobaczyć ich twarze. Daremnie. Szukam zdjęć. Jest jedno. Jednak nie umiem połączyć twarzy z podpisami, tym bardziej, że na zdjęciu mam tylko swoją dziewczyńską grupę. Ja stoję szósta, licząc od lewej.
Wracam więc po latach do wstrząsającego opowiadania. Tym razem przeczytałam je bez łez. Wmawianie sierotom, ze są gorsze od innych ludzi, zmuszanie do pracy ponad siły, głodzenie i bicie nie jest aż takie straszne jak to, co przeczytałam o współczesnych sławnych siostrach. Nie ma aż takich konsekwencji, a niektóre zakonnice z tej książki miały nawet przebłyski ludzkich uczuć. Postępowaniem współczesnych sióstr boromeuszek jestem wstrząśnięta tym bardziej, że mamy przecież XXI wiek, myślałam, że historia z „Drewnianego różańca” to zamierzchła przeszłość, że w dzisiejszych czasach takie rzeczy się już nie zdarzają, a tu proszę, nikt przez tyle lat nie pomógł tym dzieciom. Gdzie byli nauczyciele, lekarze? Dlaczego przymykali na to oczy? Jakoś nie wierzę, że nikt nic nie wiedział. Zastanawiające jest, że mimo prawomocnego i łagodnego wyroku, tylko dwóch lat pozbawienia wolności, siostra Bernadetta siedzi sobie bezpiecznie pod ochroną zakonu i jeszcze wszystkie zakonnice jej współczują, bo taka biedna jest, taka chora. Dziwię się więc znów niczym dziecko, jak to możliwe, żeby człowiek człowiekowi był wilkiem. Och, to chyba z obrazą dla wilków. Dziwię się, że wieloletnia sadystka znalazła zrozumienie w kościele i że prawo świeckie jest tak małe wobec kościelnego. Z tego zdziwienia przypomniał mi się też wiersz Tadeusza Różewicza, który długo nie mógł się otrząsnąć z wojennych przeżyć i dziwił się, że świat dalej trwa i jest piękny.
Jak dobrze
Mogę zbierać
jagody w lesie
myślałem
nie ma lasu i jagód.
Jak dobrze
Mogę leżeć
w cieniu drzewa
myślałem drzewa
już nie dają cienia.
Jak dobrze
Jestem z tobą
tak mi serce bije
myślałem człowiek
nie ma serca
Wiersz jest smutny trochę, ale jednocześnie pełen nadziei, że można inaczej, że są ludzie, którzy mają serca. Jest też Bóg, który nie walczy a kocha i wybacza.
* Słowo – bóg piszę czasami z małej litery świadomie. Jest bowiem dla mnie różnica kolosalna miedzy prawdziwym Bogiem Stwórcą świata, a bogiem, w imię którego dokonuje się okrutnych czynów.