Ełcki Wilanów
Park Asnyka, Ogrody Tuwima, Wilanów Ełk, takie hasła czytam na reklamach w miejscu, w którym mieszkam. Brzmi wspaniale, a jak wygląda naprawdę poza tą symulacją komputerową z bilbordów? Wilanów Ełcki ma być za moim oknem, za którym odkąd tu mieszkam, rosły dziko drzewa. Ponoć od przedwojny. Za drzewami jest wąski pas ziemi, nie wiem doprawdy jak się tam zmieści pięć punktowców i jeszcze te ekskluzywne wilanowskie ogrody… Ma to wyglądać tak:
Za blokami bujna zieleń wysokich drzew. Domyślam się, że te drzewa to te, które są w tej chwili niszczone, wycinane, obcinane i przerabiane na wióry. Od tygodnia gwałt na jedynym jeszcze ocalałym drzewostanie. Słyszę, widzę i dziwię się. Dlaczego wabi się ludzi zielenią ogrodów i Wilanowa, a potem niszczy tę prawdziwą zieleń, która jest? Potem na powstałym pobojowisku buduje się stłoczone jeden przy drugim bloki, brukuje ziemię i zakłada dziwne doprawdy „ogrody” składające się z zaniedbanej trawy, rachitycznych drzewek i podsychających tui. Tak, tuje wszechobecne na wszystkich osiedlach, paskudne cmentarne krzaki, czy jak je tam nazwać. Skąd ta moda wycinania wszystkiego co rodzi polska ziemia, wyrównywania, i czynienie boiska otoczonego tujami? A gdzie ta nasza brzezina, wierzbina, o której pisali poeci i która jest naturalna na naszych terenach? Właśnie dziś od rana rozprawiają się z małą dębiną. Jeszcze wczoraj dęby były, dzisiaj są wióry. Ciekawe, kiedy skończą, a jak skończą, to jak utworzą na nowo takie wielkie, gęste i zielone drzewa ze zdjęć reklamowych?
Całe to osiedle to był raj dla ptaków, żab i wielu stworzeń. Było pięknie. Były tu prawdziwe ogrody, sady i kwitło życie. Teraz wszystko zostało zastąpione betonem. Bloki stłoczone w kamiennych kręgach i tysiące samochodów. Już nie ma gdzie wyjść na spacer. Zresztą zauważyłam, że często jesteśmy z mężem jedynymi ludźmi spacerującymi. Wszyscy siedzą w domach przed telewizorami, komputerami, albo spacerują po galeriach i innych sklepach. Zawsze się zastanawiam czemu centra handlowe nazywa się galeriami, a blokowiska ogrodami. Zdumiewające.
W sobotę wyszłam zobaczyć z bliska zagładę drzew. „Wyczyszczanie” terenu jest już daleko posunięte, a praca nadal wre. Paradoksalnie tej dewastacji starodrzewu dokonuje firma, która ma wręcz przeciwną do tego nazwę…
Przy okazji pochodziłam jak zwykle między blokami i szukałam ogrodów. Oto co znalazłam:
Niby normalne osiedle i osiedlowa droga, ale kiedy te rachityczne drzewka urosną? Mieszkam tu już 7 lat, a one nadal malutkie… Przecież tu wszędzie były gotowe, duże drzewa, wystarczyło chociaż niektóre zostawić, a nie byłoby betonowej pustyni.
Tutaj nawet deweloper się postarał. Zrobił co mógł, w końcu, w tak ciasnym podwórku, nie ma miejsca na duże drzewa. Wygląda czysto i schludnie. Tylko nie bardzo bym chciała mieć pod balkonem takie kominy wentylujące garaże. No cóż, taki projekt, taka konieczność. No i wszechobecne tuje…
Zamiast drzew, które tu rosły latami i zostały oczywiście wycięte, mamy teraz takie miotły. Nie wiem jak się to nazywa, ale wyraźnie mi się kojarzy. Moja babcia czymś takim zamiatała. Żeby można było stworzyć takie „ogrody” najpierw trzeba zrobić na nie miejsce… Może i jestem w tym momencie trochę złośliwa. To małe drzewko ma dużo miejsca, a i tak usycha. Nie jest tak łatwo posadzić drzewo i trzeba bardzo dużo czasu żeby urosło. Jakoś wydaje się, że nikt tego nie wie.
Gdzie są reklamowane, obiecywane barwnymi transparentami ogrody, tudzież parki? Czyżbym nie rozumiała co znaczą te piękne dwa słowa? A może ja mam nadmierne wymagania? Może dzisiaj już nie chodzi o to żeby się przechadzać między drzewami i kwiatami, ale żeby je pooglądać na bilbordach i to ma wystarczyć? Napatrz się na obrazki i nie marudź kobieto?!
Może te trzy nie wycięte ostoją się? Wierzę, że gałęzie im odrosną, bo drzewa silne są. Chyba, że zrobi się z nich taką smutną kupkę:
Ciekawe do czego ktoś takie przerobione drzewo wykorzysta? Może ktoś wie, co się potem z tymi wiórami robi? Huk za oknem trwa. Ile jeszcze ta nasza Ziemia jest w stanie znieść? Dlaczego tylko ja się temu dziwię? Czy dlatego, że jestem wciąż naiwnym dzieckiem, które najbardziej pragnie uciec gdzieś, gdzie nie zabija się drzew?