Emocjonujemy się…
Emocjonujemy się, więc żyjemy. Potrzebujemy emocji, żeby czuć, żeby tworzyć relacje, żeby doświadczać świata. Dzięki emocjom nasze życie jest pełne barw. Jednak z tymi emocjami to nie jest tak prosto, bo co z nimi robić, gdy zalewają nas za bardzo? Ulegać? Kontrolować? Wypierać? Myślisz, że te pytania dotyczą tzw złych emocji? Zaobserwowałam, że nawet radość powstrzymujemy, żeby nie zapeszyć na przykład. Czułość powstrzymujemy, żeby nie być posądzonym o słabość. Złość wstrzymujemy, bo nie wypada jej okazywać. Rzadziej powstrzymujemy oburzenie, gorszenie się, niezadowolenie i smutek. Dlaczego?
Bo kiedyś, jak byliśmy małymi dziećmi ktoś nas tego nauczył, wtłaczając w konwenanse, ograniczając zakazami, ustawiając na każdym kroku. Ktoś nam powiedział co wypada, a co nie. Ktoś, kto sam był ograniczany i pouczany. Najpierw rodzice, potem nauczyciele i religia, jaka by nie była.
Chłopiec odczuwa żal i płacze, okazuje swoje emocje… Czy ma do tego prawo? Ma, pewnie, że ma, ale jego mama mu mówi, żeby nie płakał, bo to wstyd, bo chłopaki nie płaczą… Wkłada mu przekonanie, które ma z niego zrobić twardziela. Czy płacz jest słabością? Według niego tak, bo ktoś mu kiedyś tak powiedział, bo on chce być jak Winnetou. On dostał taki wzorzec i się stosuje. A ja uważam, że mężczyzna ma prawo zapłakać. Są sytuacje, które tego wymagają. Umieć zapłakać to wielka umiejętność i jest potrzebna. Chociażby dla oczyszczenia organizmu. Gdzieś, kiedyś czytałam, że we łzach są toksyny, które wydalamy. Toksyny tworzące się w wyniku tłumienia emocji. Gdy mamy problem i wypłaczemy go, oczyszczają się nie tylko oczy ale w ogóle następuje odprężenie. Szczególnie jest to widoczne u małych dzieci. Zawsze po wielkim płaczu jest wielka cisza, bo dzieciątko łkając zasypia, a jak się obudzi, jest już zdecydowanie lepiej. To takie katharsis.
Więc jak ? Uwalniamy? A może tłumimy, żeby nie wyjść na wariata, czy wariatkę? Myślę, że najlepiej nauczyć się zarządzać emocjami. Uznać fakt, że są, że je odczuwamy, że mamy do nich prawo. Akceptujmy je w sobie i rozpuszczamy w naturalny sposób. Uwalniajmy je bezpiecznie, tak, żeby nie ranić nikogo, a przede wszystkim siebie, bo wyparte i schowane nie znikają, ale odkładają się w ciele i w konsekwencji powodują choroby.
Skąd się w nas biorą emocje? Mówiąc najprościej, emocje biorą się z naszych myśli. Chociaż może się wydawać, że powodują je sytuacje życiowe. Myślę, że nie do końca tak, bo na takie same wydarzenie różne osoby mogą reagować inaczej. Na przykład szefowa w pracy jest zła, na wszystkich warczy. Reakcje pracowników mogą być różne, w zależności od tego co myślą. Ktoś o niskim poczuciu własnej wartości skuli się i myśli, że jest to przeciwko niemu. Poczuje lęk i będzie mu trudno o skupienie na swojej pracy. Ktoś inny pomyśli, że ma kobieta problem i wcale się tym nie przejmie robiąc swoje. Ktoś następny pomyśli, że małpa z niej wredna i będzie ją obgadywał i poczuje złość. Ktoś inny poczuje współczucie, bo pomyśli, że miała ciężkie dzieciństwo i że sobie nie radzi z emocjami…. Co człowiek to inne myśli i inna reakcja.
Czy to co myślimy ma znaczenie? Ogromne! Myśl to energia. Energia zaś podąża za uwagą. To więc, czemu poświęcamy uwagę ma wpływ na nasz system nie tylko emocjonalny, ale też energetyczny. Co więcej, to ku czemu kierujemy uwagę karmimy swoją energią. Jeśli będziemy zwracać naszą uwagę na rzeczy negatywne, one będą zajmować nasze myśli i tworzyć negatywne emocje. Jeśli świadomie będziemy kierować uwagę na pozytywy one będą dominować w naszym życiu. Przypomniało mi się takie opowiadanie:
Szedł sobie chłopiec ze swoim dziadkiem, starym Indianinem.
– Co sądzisz o tym co się dzieje na świecie dziadku? – spytał wnuczek.
Dziadek chwilę pomyślał i odpowiedział: W każdym człowieku są jakby dwa wilki. W jednym wilku jest złość, gniew, nienawiść, wrogość, żal i niezrozumienie. Drugi przepełniony jest radością, miłością, pokojem i przebaczeniem.
– Który zwycięży? – zapytał chłopiec.
– Ten, którego karmisz – odrzekł dziadek.
I tak właśnie jest, są w nas różne uczucia. Wszystkie są nasze, ale możemy wybierać te, które są dla nas dobre, te, z którymi dobrze się czujemy, te, którymi nikogo nie ranimy.
A co zrobić, gdy nie możemy sobie poradzić, bo emocje nakręcają nas i nie pozwalają odetchnąć?