Energia wdzięczności
„Serce przepełnione wdzięcznością otwiera się na dobrodziejstwa wszechświata” – napisał Joseph Murphy. Ten tekst zrobił na mnie takie wrażenie, że umieściłam go na swoim „obrazie do czytania”. Ewa Foley poświęciła wdzięczności cały rozdział książki „Zakochaj się w życiu”. Przysłowie francuskie mówi – „wdzięczność jest pamięcią serca”. Czym dla mnie jest wdzięczność?
Wdzięczność jest energią zasilającą życie.
Gdy kiedyś myślałam o tym czego nie mam, o tym czego nie doświadczam, o tym czego pragnę, czułam brak i nie byłam szczęśliwa. Dużo rzeczy się nie układało, bywało, że brakowało na podstawowe potrzeby, chociaż ciężko pracowałam. Byliśmy dobrą rodziną, ale dużo naszych rozmów dotyczyło życiowych braków. Na towarzyskich spotkaniach głównie się narzekało. Teraz wiem, że takie podejście do życia sprawiało, że pogłębiał się brak i frustracja. To nie mogło trwać wiecznie, nie dla mnie, bo zawsze podskórnie czułam, że chcę czegoś innego. Nie widziałam jednak żadnych możliwości. Wtedy spotkało mnie szczęście depresji. Co się dziwisz? Moja depresja przyniosła mi szczęście, bo stała się wyzwolicielem zmian.
Zaczął się ciąg „przypadków”. Najpierw „przypadkowo” odkryłam masaż Lomi Lomi Nui i to było to, co zmieniło mój kurs. Weszłam na inną drogę, zaczęłam dostrzegać inne rzeczy. Dowiedziałam się, że:
- świat jest taki jaki myślę, że jest
- nie ma granic
- energia podąża za uwagą
- moc należy do teraźniejszości
- trzeba kochać i być szczęśliwym
- moc jest we mnie
- skuteczność jest miarą prawdy.
To są zasady huny. Niby kilka prostych myśli, ale przerzuciły mój świat na inną drogę. Z otwartymi ustami słuchałam nauczycieli i nowych znajomych. Zachłystywałam się tą wiedzą i byłam wdzięczna wszystkim, którzy się przyczynili do tego nowego dla mnie zrozumienia praw wszechświata. Wiele razy okazywałam im swoje uznanie i wdzięczność. Teraz pierwszy raz podziękuję im publicznie. To są wspaniałe osoby, od których doświadczyłam wiele zainteresowania i które miały duży wpływ na moje życie.
Pierwszą i najbardziej przeze mnie kochaną, piękną osobą jest Kasia Stambuldzys. To jej stronę znalazłam w sieci i czytałam codziennie i było to dla mnie bardziej skuteczne od leków. Napisałam do niej i zapytałam, czy masaż Lomi pomaga na depresję. Tak zaczęła się nasza przyjaźń, ale wtedy jeszcze nie miałam o tym bladego pojęcia. W pierwszej chwili masaż wydał mi się drogi, wyjazd do Warszawy karkołomny. Dalej więc czytałam i podświadomie przygotowywałam się do zmian. Wiedziałam, że dłużej już tak być nie może. Nieświadomie wysłałam swoje pragnienie do wszechświata, a wszechświat mi odpowiedział sprzyjającymi okolicznościami. Trzeba było tylko je dostrzec i za nimi podążyć.
Kasia poświeciła mi cały dzień, wysłuchała, zrobiła masaż i okazała tak wiele życzliwości, że byłam oszołomiona. Odwiozła mnie na dworzec. Wsiadłam do pociągu i zaczęła się transformacja. Kasia mnie zachęciła do nauki, wskazała drogę i nauczycielkę – Danusię Adamczyk. Danusia jest moją pierwszą nauczycielką masażu i życia. Jestem jej ogromnie wdzięczna za zaopiekowanie się mną, bo tego wtedy najbardziej potrzebowałam. Gdy zobaczyłam jej uśmiechniętą twarz i otwarte ramiona poczułam się w tym uścisku wspaniale. Poczułam się na swoim miejscu. Nauka była przyjemnością, bo miałam prawdziwą nauczycielką. Otwartą, życzliwą, wszechstronną. Patrzyłam na nią z zachwytem i doświadczając jej obecności wracałam do życia.
Te dwie piękne i mądre kobiety są mi bardzo bliskie i wiele im zawdzięczam. Potem poznawałam coraz to nowych ludzi. Stawali na mojej drodze na chwilę lub na dłużej, a z niektórymi nadal idę. Wszystkim im jestem bardzo wdzięczna za to czego się od nich nauczyłam, bo każde spotkanie z drugim człowiekiem czegoś uczy. Każdy ma nam coś do powiedzenia, tylko trzeba otworzyć się na słuchanie. Wymienię jeszcze kilku nauczycieli, którzy jakoś tak wyjątkowo zapisali się w mojej pamięci i stali się częścią mojego życia. Hawajska nauczycielka od Lomi Susan Pa’iniu Floyd. Miałam szczęście widzieć jak tańczy, jak masuje, jak wspaniale przekazuje hawajską wiedzę. Moje oczy śledziły ją z zachwytem. Potem przyszedł do mnie masaż PeLoHa i cudownie prawdziwi i ufający ludzie – Mary i Alan Earle. Mary powiedziała mi, że moją ścieżką jest masaż, Alan dzielił się wiedzą i dotykiem. Było to niezapomniane przeżycie.
Mądra i charyzmatyczna Basia Antonowicz. Nauczycielka wszechstronna. Zajęcia z nią były niezwykle ciekawe.
Adriana Karima, Magdalenka Marcinkowska, Iwona Mazurek – to moje nauczycielki Vedic Art. Poprowadziły mnie przez drogę rozwoju kreatywności. Każda z nich jest inna, każda wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Każda dała mi coś innego. Wszystkim się kłaniam z wdzięcznością. Chcę jeszcze wspomnieć o pani Ani i panu Pawle Horbik – to są właściciele Starej Szkoły – wspaniałego pensjonatu z klimatem, gdzie odbywają się moje warsztaty Vedic Art. Od nich też dużo się uczę i ślę im ciągłe uczucia wdzięczności.
Wiele wspaniałych osób poznałam, nie sposób ich wszystkich wymienić, ale wszystkim z serca dziękuję. Tym, które są nadal przy mnie i tym, które z jakiegoś powodu odeszły. Wszystkie was cenię i wszystkim dziękuję.
Nie od razu dojrzałam do tego, żeby być wdzięczna za trudne doświadczenia. Teraz wiem, że i one są potrzebne, że dają do myślenia, że rozwijają, że powodują zmiany. Dziękuję wszystkim tym, którzy mnie nie doceniają, nie rozumieją i dają temu wyraz w swoich emocjach. Wszystko jest potrzebne na drodze samorozwoju. Najczęściej takie doświadczenia bolą, wywołują zdziwienie, rozczarowanie, ale dzięki nim rozpoznaję swoje emocje i słabe strony.
Cały czas jestem w temacie wdzięczności. Myślę, że jest to jedno z najsilniejszych uczuć. Dobrze jest usiąść w ciszy i po prostu odczuwać wdzięczność. Twarz się wtedy rozjaśnia, usta rozciągają się w uśmiechu, ciało odpręża, dusza zaczyna się radować, a wszechświat zaczyna się otwierać.
Odwieczne prawo wszechświata sprawia, że wszystko co wysyłamy wraca do nas zwielokrotnione.
Dlatego na przykład Hawajczycy są tacy mili i tak pięknie wysyłają błogosławieństwa. Oni to wiedzą. Błogosławienie innym i wysyłanie im energii miłości i wdzięczności jest nie tylko dobre i miłe dla osób tym obdarzanych, ale też sprzyja tym wysyłającym. Gdy okazujemy wdzięczność czujemy się dobrze i otwieramy się na cuda. Gdy dawno temu, zgodnie z sugestią Ewy Foley, wypisałam rzeczy, za które jestem wdzięczna, byłam zdziwiona rezultatem. Z początku mój krytyczny umysł się obruszył i przyszła myśl, że za bardzo nie mam za co być wdzięczna, że życie mnie nie rozpieszcza, ale jak zaczęłam pisać, to znalazłam 64 powody do wdzięczności. To było w 2007 roku, teraz bym pewnie wymieniła o wiele więcej.
Efekty innego spojrzenia na świat przyszły dość szybko. Wszystko zaczęło się mnożyć. Dwa razy większe mieszkanie, dwa razy większy lokal, cztery razy większa działka. To są rzeczy materialne, ale tak naprawdę najważniejsze są sprawy duchowe. Tu też dużo się dzieje. Pojawiają się ludzie, książki, zrozumienie, miłość i szacunek do siebie i innych. Otwartość na ludzi, ciekawość świata, satysfakcja z pomagania innym, dzielenie się wiedzą i doswiadczeniem, radość z energetycznego zwrotu, z boskiej wymiany, czy to w postaci pieniędzy, czy wdzięczności. Coraz nowe tematy i zainteresowania. Zmiana systemu wartości. Teraz szkoda mi czasu na narzekanie i na słuchanie narzekania. Odchodzą z mego życia osoby, które tylko o tym lubią mówić. Chętnie pomagam w przejściu na pozytywną stronę życia, w rozwiązywaniu problemów i dzielę się swoim doświadczeniem. Nie liczę czasu, bo pamiętam jak mi pomagano, teraz robię to dla innych. Cudnie jest czuć ich wdzięczność i widzieć jakich zmian dokonują w swoim życiu.
Kiedyś przeczytałam w biblii tekst, który wydał mi się niesprawiedliwy, była w nim mowa, że kto ma dużo będzie mu dodane, a kto ma mało, to będzie mu zabrane i to co ma. Dopiero w kontekście zasad wszechświata tekst ten zrozumiałam. „Im więcej masz i im bardziej jesteś za to wdzięczny, tym więcej będzie ci dane, jeśli nie masz wdzięczności w sobie stracisz i to co dostałeś. Robert Coon podał uniwersalna prawdę:
„Pochwała oczyszcza.
Miłość żywi.
Wdzięczność wszystko pomnaża.”
Przyjmij tę piękną afirmację, a twoje życie nabierze barw, i ku twemu zdumieniu pojawi się w nim obfitość. Bądź wdzięczny za wszystko, doceniaj, ufaj. Na koniec jeszcze niezwykle ważna rzecz. Gdy już uświadomisz sobie, że masz być za co wdzięczny, uśmiechnij się i powiedz – dziękuję…
„Jeśli jedynym słowem, jakim modlisz się przez całe życie, jest dziękuję – to wystarczy”.
(mistrz Eckhart)