Strona główna»W życiu

Ładna czy brzydka?

– O! Wybory miss Polski – zagadnął El zmieniając kanały. Zerknęłam na chodzące po scenie szczupłe, długonogie młodziutkie kobiety, El też się zapatrzył i tak spędziliśmy przerwę reklamową w jakimś oglądanym przez nas programie. Nudno było, że ho ho. Wszystkie te dziewczyny jakieś takie podobne do siebie, no i wszystkie ładne jak z obrazka, więc co tu wybierać. czym kierują się wybieracze? Zastanowiłam się jeszcze bardziej, gdy następnego dnia El pokazał mi nową miss Polski. Spojrzałam na… Paulinę Maziarz. – Taka sobie – skwitował El. – No coś ty, ładna jest – odpowiedziałam. A w komentarzach… ech, aż czytać przykro. Ktoś nawet napisał, że brzydka.

venus-z-willendorf-22tZadumałam się więc nad tym co znaczy ładna, a co brzydka. No cóż, to zależy kto i jak patrzy, w jakiej epoce, w jakim kraju. Popatrz jak się zmieniają kanony urody. Nawet nie chodzi mi o prehistoryczne, chociaż wiemy co się wtedy liczyło. Widzieliśmy te figurki nagich kobiet z wielkimi atrybutami. W Afryce specjalnie tuczyli dziewczynki, żeby miały większą szansę na zamążpójście, bo kobieta nie mogła być koścista. W Indiach za atrakcyjną uważa się kobietę o dużych piersiach i pośladkach.

W średniowieczu kobiety miały wyglądać mizernie, w baroku dorodnie. Zachwycano się pełnymi, kobiecymi kształtami od zawsze, a teraz biodra i piersi kobiet się zmniejszyły, poszerzyły się ramiona, a kobiety wydłużyły się… Była też moda na anoreksję… Na pewno jest moda na nienaturalność lansowaną w kobiecych pismach i bilbordach. Bez przebarwień i cellulitu, idealne, jakby plastikowe ciała. Kurczę, a skąd się w ogóle wziął ten cellulit, nigdy wcześniej o nim nie słyszałam, nikt z nim nie walczył, bo był, bo miał być. A może nie było?

Wydaje mi się, że kobiety zostały sterroryzowane i zobligowane do tego, żeby wyglądać idealnie, czyli tak jak te wspomniane „lalki” na okładkach czasopism, a to przecież nie ma nic wspólnego z normalnym życiem. I kto to w ogóle wymyśla te kanony jak nie ludzie, którzy chcą na tym robić kasę, a dziewczyny dają się wkręcać. Jaki tego efekt? Ano nadmierna krytyka siebie, niezadowolenie z takiego ciała jakie się ma. Wiem o czym mówię, bo zawodowo zajmuję się ciałem. I jestem w szoku jak po którymś masażu okazuje się, że kobietka cały czas się wstydzi swego ciała. Nie może się odprężyć, bo nie chce żebym zauważyła, że ma grube uda czy rozstępy na brzuchu, a dla mnie ona piękna jest. Ja ją akceptuje taką jaka jest i gadam z tym krytykowanym ciałem i daję mu tę miłość, której nie ma. I ręce mi opadają, gdy któraś mówi: Pani Danusiu, przyjdę na masaż jak schudnę. – A po jaki gwizdek? – pytam. Chodź kobieto teraz, twoje ciało potrzebuje dotyku i akceptacji, daj mu to. Pokochaj go, a zobaczysz, że ci się odwdzięczy.

ojld3s

Gdy 10 lat temu uczyłam się masażu hawajskiego, moja nauczycielka Danusia Adamczyk powiedziała: „Każde ciało jest piękne”. Wtedy byłam jeszcze pod wpływem kanonów piękna. Teraz wiem, że nie powinny istnieć, bo faktycznie nie powinno się wartościować tego jak kto wygląda. Każdy jest jedyny w swoim rodzaju i to jest piękne, że każdy jest inny. Może nam się czyjaś uroda bardziej, a czyjaś mniej podobać, a komuś innemu odwrotnie. Tak jak z tegoroczną czy jakąkolwiek miss, jedni się zachwycają, a inni mówią brzydka. Czyli nie ma w gruncie rzeczy ładnych i brzydkich, to tylko nasze wrażenia.

A teraz spójrzmy z innej strony…  Prawdziwe piękno to nie twarz, ani sylwetka. Prawdziwe piękno pochodzi ze środka. „Nie ma nic wspólnego z kształtem oczu, ale ze światłem, które w nich błyszczy. Nie ma nic wspólnego z ciałem, lecz z wewnętrzną obecnością, która pulsuje poprzez ciało. Prawdziwe piękno powstaje w środku, w samym centrum istoty i rozprzestrzenia się na zewnątrz.”(Osho)

Wracając do wyborów miss, które mierziły mnie od dawna. Patrzyłam na te przechadzające się dziewczęta i myślałam, że przecież wszystkie są piękne i nie powinny potrzebować potwierdzenia tego w jakichś konkursach piękności, bo nie ma kryterium oceny, kto ma ładną buzię, a kto nie. To osobisty gust przecież, a może nawet kaprys. Ktoś lubi blondynki, ktoś brunetki, a innych fascynują ogniście rude. Jednego pociągają małe, a drugiego duże piersi… A potem się zakocha i wszystko przestaje mieć znaczenie, bo jest miłość, a miłość nie ocenia. A jeszcze później człowiek się starzeje i nie ma już gładkiej buzi, a jego oblicze staje się jak zapisana księga. Ulatnia się ta powierzchowna uroda, a zostaje to kim jest w swojej istocie. Dlatego trzeba cenić prawdziwe, nieulotne piękno, bo ono jest wieczne i cenne. Wszystko co ponad to jest chwilowe i szkoda na to czasu, bo jest to rodzajem snu, jak mówi Osho: „Można pozostawać przez jakiś czas w stanie snu, ale gdy się obudzisz, dostrzeżesz, że to było głupie.” O tak, wybory miss są po prostu głupie.

A to z przymrużeniem oka:

1254051547_by_hildzio_600

06.12.2016
Jeżeli lubisz mój blog, obserwuj profil na Facebooku.

do góry
Komentarze
comments powered by Disqus