Moja słynna żółta babka.
Przepis na żółtą babkę zaczerpnęłam z książki Anny Ciesielskiej „Filozofia zdrowia”. Polecam jedno i drugie. Babka jest cudna, smaczna i zdrowa, na tyle, na ile zdrowe może być ciasto. W każdym razie smakuje wszystkim moim znajomym i na życzenie niektórych udostępniam przepis. Szykujemy ją według pięciu przemian, więc przygotuj wszystkie składniki i w podanej kolejności wkładaj do garnka. Ja zaczynam od rozpuszczenia masła w rondelku, niech sobie postoi, wlejemy je na końcu.
- 6 całych jajek ubijamy na największych obrotach, z dwiema szklankami cukru ok. 10 min. lekko podgrzewając. Można w kąpieli wodnej, ale ja stawiam po prostu garnek na kuchence ceramicznej włączonej na pół gwizdka. Masy robi się dużo i piękna jest. (ziemia)
- Pół łyżeczki sproszkowanego imbiru, 20 ml wódki. (metal)
- szczypta soli. (woda). Teraz zdejmujemy garnek z ciepłej kuchenki i zmniejszamy obroty miksera na najmniejsze. Pani Anna proponuje mieszanie łyżką.
- 6 łyżek mąki pszennej i 1 łyżeczka proszku do pieczenia. (drzewo)
- Pół łyżeczki kurkumy. (ogień)
- 6 łyżek oleju słonecznikowego. (ziemia)
- 2 szklanki mąki ziemniaczanej. (ziemia)
- Rozpuszczone masło. (ziemia)
Wlewamy ciasto do dwóch keksówek i pieczemy ok. 1 godziny w 150 stopniach C. Można jeść od razu po wyjęciu i odparowaniu. Taka jeszcze ciepła jest bardzo delikatna i puszysta. Po ostudzeniu, jedne ciasto zostawiam do konsumpcji i jeśli nie mam akurat gości, drugą babkę kroję na trzy części i zamrażam. Dobrze mieć ją w zamrażalniku, żeby wyjąć jak będzie potrzebna.
Smacznego.