O słuchaniu i niesłuchaniu, a także o samotności
Mają uszy, ale nie słyszą, mają oczy, ale nie widzą… Tak powiedział Jezus o niektórych ludziach, a może chodziło mu o faryzeuszy, nie pamiętam, ale wciąż obserwuję tę nieumiejętność słuchania i patrzenia. Rozmawiam z kimś i wyraźnie widzę, że nie słucha, tylko czeka, albo i nie, aż skończę i żeby sam mógł powiedzieć swoje. Często wykorzystuje do tego najmniejszą przerwę, na oddech, na zastanowienie. W czasie kiedy mówię, on układa sobie w głowie co powie… Bo jemu się wydaje, że wie… Istotne jest to, że jemu się wydaje. Nikt, nigdy nie wie niczego jeśli nie posłucha naprawdę, nikt nigdy nie wie niczego jeśli jest zanurzony tylko w swoim widzimisię. I niech się nikomu nie wydaje.
Umysł lubi być zajęty, lubi analizować, domyślać się, wyciągać wnioski, często przedwczesne, a co za tym idzie nietrafione. O tak, on wie lepiej i koniecznie chce to swoje „lepiej” przedstawić. On wie jak najlepiej zrobić to czy tamto, on ma na to jedynie słuszny patent, bo inaczej to źle. Jak wielu jest takich Onych… Czasami nawet my nimi jesteśmy. Jeśli czasami to może być, każdy ma prawo, ale jeśli to jest często, lub zawsze, to staje się naszym charakterem i kształtuje nasze życie. w konsekwencji staje się losem…
Samotny człowiek, taki biedny, bo sam. Sam musi wszystko robić, sam decydować. Nie ma z kim pogadać, nie ma kogo się poradzić, nikt mu nie pomaga. No, niełatwe takie życie, kiedy na nikogo nie można liczyć, kiedy wszystko jest na jego głowie. Można się użalać, ale czy to jest zasadne? Czyż nasze życie nie jest naszym wyborem? Czy samotność, brak rodziny i przyjaciół to tak spada na człowieka niespodziewanie? Czy raczej jest efektem naszych działań, wyborów, zachowań? A może z samotnym człowiekiem nikt nie chce rozmawiać, bo on nie umie słuchać? Może nie ma w nim empatii i nawet nie zdaje sobie sprawy z tego jak działa na innych ludzi jego zachowanie?
A może jest kontrolerem, który narzuca innym swoje jedynie słuszne sposoby i podejścia? Który wszystko sprawdza i wszystko musi wiedzieć? A może jest pedantem, który wszystko musi robić sam, bo nikt mu nie dogodzi i wszystko po wszystkich poprawia? Jest wiele powodów i zachowań, które prowadzą do samotności…
„Sam, ze sobą na sam, najlepiej się mam” – śpiewał niegdyś, zapomniany już, zespół Homo Homini. To jest maksyma życiowa tak zwanych samotnych ludzi.
Samotny to nie znaczy sam, żeby było jasne. Można być nieszczęśliwym i samotnym w tłumie, czy nawet w małżeństwie, ale można też być szczęśliwym będąc samemu ze sobą. Najczęściej jednak jest się samotnym na własne życzenie. To są ci, którzy sobie nagrabili tak, że nikt z nimi nie chce być, a oni nie wiedzą dlaczego, bo we własnych oczach są tacy dobrzy, a wszyscy inni są be. No i nie chcą ich słuchać, chociaż oni tak dobrze chcą…
Od niesłuchania przeszłam do samotności, jak to się dziwnie samo napisało…
Każdy lubi być słuchany, gdy mówi. Chcemy, żeby nas słuchano. Znamy takie przysłowie: Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe. A Jezus zapodał złotą regułę: Cokolwiek byście chcieli żeby ludzie wam czynili wy im czyńcie. Niby to samo, a jednak nie do końca. Jezus zachęca do działania. Słuchanie aktywne, to jest to co lubimy najbardziej. Żeby ktoś słuchał, przytakiwał, zadawał pytania, okazywał zainteresowanie… Tak byśmy chcieli, więc tak czyńmy. Słuchając uważnie sprawiamy, że osoba mówiąca dostaje wsparcie i energię i może nam powiedzieć to, co jest ważne. A i my, gdy jesteśmy naprawdę słuchani, stajemy się bardziej wymowni, mówimy piękniej i ciekawiej. Brak zainteresowania tym co mówimy podcina skrzydła naszej mowie, w końcu milkniemy.
Najbardziej spektakularnie czuję to na warsztatach. Gdy mam grupę naprawdę zainteresowaną, otwartą, uważną, słuchającą, mówię im rzeczy, które są dla nich najbardziej potrzebne, wyprzedzam pytania, zaspokajam potrzeby zanim zostaną wypowiedziane. Wszystko wtedy pięknie płynie. Raz miałam taka grupę, która była trochę przypadkowa i nie do końca zainteresowana. Ja też w obliczu takiej energii traciłam trochę wątek i płynność. Jakoś tak nie do końca się kleiło… Innym razem byłam tak elokwentna, że aż sama się dziwiłam skąd mi się biorą takie słowa, pomysły, polot. Ot, proste. Aktywne i uważne słuchanie daje energię.
Słuchajmy więc. Ze słuchania wiele wynika. Człowiek, który umie słuchać nabywa mądrości i jest lubiany. Pamiętajmy, że mowa jest srebrem, a milczenie złotem.