Otwórz oczy, nie wszystko jest oczywiste
Niedawno dostałam wspaniałą książkę pt. „Ścieżka prostej obfitości”. To dar od mojej przyjaciółki Kasi. Kocham książki i dużo czytam, więc z każdej cieszę się niezmiernie. Przeczytałam ciurkiem, chociaż do takiego czytania ona nie służy, ponieważ składa się z krótkich medytacji na każdy dzień roku. Wobec tego, od pierwszego stycznia zaczęłam ją sobie dozować… Każdego dnia przewidziany fragment. Śmiejemy się z El, że to nasz tekst dzienny. Czytamy na głos przy śniadaniu.
Dzisiejszy fragment miał ciekawy tytuł: „Stać po kolana w wodzie i umierać z pragnienia”. Czy to jest możliwe? A jakże. Autorka pokazuje nam, że mamy wszystko co jest nam potrzebne do szczęścia, tylko brakuje nam świadomości, żeby to docenić. Wiele rzeczy traktujemy jako coś oczywistego, a powinniśmy się z nich cieszyć, zauważać i skupiać na nich uwagę. A my co robimy? My skupiamy najczęściej uwagę na braku. Trzecia zasada huny Makia mówi, że energia podąża za uwagą, a to znaczy, ze to na co kierujemy uwagę zasilamy swoją energią, karmimy i powodujemy wzrost.
Zadajmy więc sobie pytanie, czego chcemy więcej w naszym życiu? Potem koncentrujmy na tym uwagę. A jeśli czegoś nie chcemy, nie koncentrujmy się na tym. Proste, znane i wypróbowane. Przeniesienie uwagi i dostrzeżenie pozytywnej strony sprawia, że czujemy się lepiej. Jak to zadziałało dzisiaj w moim życiu?
Poszliśmy z El na zimowy spacer do lasu. Cudnie było, śnieg, mróz i słońce na błękitnym niebie. Maszerujemy sobie leśną drogą, wdychamy rześkie powietrze, rozglądamy się, zachwycamy i raptem dochodzimy do miejsca, gdzie wycięto las.
Zawsze mnie to deprymuje, wkurzam się, że tak wycinają te drzewa i mielą na płyty wiórowe, więc i tym razem jakoś mi to humor zważyło. I już zaczęłam narzekać, gdy przypomniałam sobie o porannym tekście z mojej ulubionej książki. „Stać po kolana w wodzie i umierać z pragnienia”… Jak to się ma do tego,co czuję teraz, dlaczego mi się przypomniało? Aha. Mam dookoła piękny las. czyste powietrze, biały, skrzypiący śnieg pod stopami, mężczyznę przy boku. Mam to na wyciągniecie ręki, a przecież niektórzy mają bardzo daleko do takich miejsc. No to co, że wycinają wielkie drzewa i tak nie mam na to wpływu, taki jest świat i już. Nie ocalę tych drzew więc po co się żyłować. Po co „umierać z pragnienia” jak dookoła tyle piękności, którymi mogę się sycić…
Kilka dni temu byliśmy w innym lesie. Wyszliśmy dość szybko, bo było ciemno i ponuro. Ogromne świerki zadziałały na mnie przytłaczająco. A tu, prześwity, przez które dociera światło słoneczne. Uświadomiłam sobie, że dzięki tym przecinkom ten las jest jasny i jest w nim przestrzeń. Poza tym na każdym ogołoconym kawałku ziemi rosną małe drzewka, które kiedyś zastąpią te wycięte. Tak naprawdę w każdej sytuacji można znaleźć coś pozytywnego. Tylko trzeba chcieć oraz nauczyć się dostrzegać, że nie wszystko jest oczywiste. Każdy kij ma dwa końce, każda sprawa wiele rozwiązań. Otwarcie na to oczu przywraca szczęście. Najważniejsze jednak jest to, żeby obudzić w sobie świadomość rzeczy dobrych i pięknych, świadomość swojej własnej obfitości.