
Porządki miłości
Miłość na ogół szalona jest, nieprzewidywalna, pełna emocji, motyli, zaklęć. Zapala się i po jakimś czasie jakoś przygasa. Czasami tli się i dymi przez wiele lat, a czasami zostają z niej popioły . Ciekawe dlaczego tak rzadko pali się pięknym ogniem? Różne są na ten temat opinie. Wydaje się, że miłość i porządki nie mają ze sobą wiele wspólnego, ale Hellinger już we wstępie swojej książki pokazał, że porządki w miłości są ważne.
Na poczatku wrażenie zrobił na mnie znany cytat z „Pana Tadeusza”, który przytoczę, bo istotny jest. Przy czytaniu gęsiej skórki dostałam, a to znaczy nowy wgląd w znane rzeczy. Mickiewicza czytałam w szkole, wiele fragmentów znam na pamięć, ale nigdy jakoś nie wpadło mi do głowy, żeby je do współczesnego życia odnosić. Fragment znam, ale dopiero niemiecki terapeuta objawił mi jego znaczenie i wartość.
(…) nikt tam nie rozprawiał
O porządku, nikt mężczyzn i dam nie ustawiał,
A każdy mimowolnie porządku pilnował.
Bo Sędzia w domu dawne obyczaje chował
I nigdy nie dozwalał, by chybiono względu
Dla wieku, urodzenia, rozumu, urzędu;
„Tym ładem mawiał, domy i narody słyną,
Z jego upadkiem domy i narody giną”.
Niestety, ale w większości nasze współczesne życie dalekie jest od jakiegokolwiek ładu i często tracimy balans przywiązując nadmierną wagę do jednych elementów życia, a lekceważąc inne. Tak się przyglądam współczesnym rodzinom i widzę jak porządek rzeczy został odwrócony. Ma to katastrofalne skutki dla trwałości i szczęśliwości małżeństw.
Wydaje się nam, że porządek to ten tylko, który bałaganu jest przeciwieństwem, a okazuje się, że jest też liczba mnoga – porządki – i odnosi się do wielu głębszych rzeczy. One nie zostały wymyślone, lecz są nam dane i zastaliśmy je. Wiemy o nich lub nie, ale możemy je odkryć. Bert Hellinger je odkrył i ja je odkryłam dzięki jego książce. Czasami dziwić może połączenie miłości z porządkami, bowiem porządek taki bezduszny się wydaje, ale przecież wszystko na świecie rozwija się według porządku. Na przykład drzewo – najpierw jest nasionkiem, które zawiera całą informację, potem, gdy je się włoży do ziemi i podlewa, wypuszcza korzenie, pędy, liście i rośnie według z góry określonego porządku. Ten porządek został mu dany, a jednak każde drzewo jest inne, bo porządek jest żywą zasadą, a nie czymś statycznym.
„Z kolei miłość oznacza stosunki pomiędzy ludźmi. One też udają się lub nie udają według pewnych porządków. Jeśli znamy te porządki, wtedy miłość udaje się lepiej.”
W książce są relacje z warsztatów, ustawienia i wykłady Berta Hellingera. Czytałam ją z takim zainteresowaniem i zaangażowaniem jak najlepszą powieść, ale to może być mylące. Pisałam wcześniej, że przyszedł u mnie czas na tę wiedzę i dlatego jest dla mnie taka ważna i ciekawa. Kilka lat temu kupiłam „Miłość szczęśliwą”, którą odłożyłam na półkę mówiąc, że nudna jest. Widocznie nie byłam gotowa na tę wiedzę. Teraz, po lekturze „Porządków miłości” pochłonęłam ją błyskawicznie i czuję, że do wielu wątków jeszcze wrócę. Sposób w jaki prowadzi się terapię jest fascynujący. Oszczędny w słowa i szczegóły, zwrócony na obserwację i czucie. Mam wrażenie, że terapeuta dysponuje jakimś nie dla wszystkich dostępnym wglądem. Polecam, bo jest to lektura bardzo wartościowa i dająca wiele praktycznej wiedzy.