Zachód to też koniec
Zachód to też koniec, ale taki, którym się zachwycamy. Ja się zachwycam bardzo, bardzo. Ostatnio jak zobaczyłam kolorowe niebo pobiegłam na górkę, żeby się lepiej przyjrzeć i byłam całkowicie w tu i teraz. Stałam w niemym zachwycie… Czasami tak jest, ale nie ostatnio. Ten zachód wywołał okrzyki zachwytu. Różowo, turkusowo, niebiesko, granatowo, vedicowo… Cały horyzont kolorowił się, błyszczał i zmieniał. To był prawdziwy spektakl na niebie. A rano w tak samo piękny sposób słońce wraca na niebo. Wschody też są cudowne, ale takie bardziej nieśmiałe, można powiedzieć bez tego zachodniego przepychu i rzadziej się im przyglądamy.
No tak, zachód to koniec dnia. Wiele jest końców w naszym życiu, ciągle je przeżywamy. Czasami koniec może być traumą. W ostatnim wpisie rozważałam lęk przed końcem, zwracając jednocześnie uwagę, że koniec generuje zmiany, a zmiany to jedyna pewna rzecz na tym świecie. Jesteśmy tu na chwilę, ludzie w naszym życiu są przez chwilę, sytuacje zdarzają się i mijają, jak pory roku. Wszystko płynie. Nic nie jest nam dane raz na zawsze. Dobrze to wiedzieć i nie przywiązywać się zanadto do tego co mamy. Jeśli coś tracimy to dlatego, że pora na zmianę. Najbardziej boli jeśli się temu sprzeciwiamy i stawiamy opór. Jeśli natomiast pozwolimy życiu płynąć z zaufaniem, że stanie się to, co jest dla nas najlepsze doświadczamy cudów. Wiem z doświadczenia, że nawet trudne i bolesne zmiany są po to, żebyśmy się doskonalili. Gdyby nie one trwalibyśmy w miejscu, a jak wiadomo, kto stoi w miejscu ten się cofa.
Zauważyłam, że co kilka lat życie samo nas popycha i najpierw zachęca, a potem zmusza do zmian. Czasami latami byśmy tkwili w jakiejś sytuacji nie do końca nas zadowalającej, gdyby się nie tąpnęło. To tąpniecie czasami odczuwamy tak, jakby się nam grunt pod nogami skończył. Pytanie brzmi – co my z tym zrobimy?
Piszę ogólnie, bo to dotyczy wielu spraw. Może to być śmierć, choroba, zdrada, rozwód, utrata pracy… W momencie gdy to do nas przyjdzie jest szok. Potem każdy reaguje inaczej. Najlepiej nauczyć się od zwierząt. One po szoku otrzepują się i idą dalej. Człowiek stworzył czas… Człowiek rozciąga się w czasie… Potrafi latami trzymać się przeszłości i całe życie martwić się o przyszłość. Wałkować wciąż na nowo rzeczy, które przeszły. Zapomina, że są zachody i wschody. Pozwólmy odejść przeszłości. Podziękujmy jej i pozwólmy odejść. Zróbmy sobie z niej piękny zachód słońca. Idźmy spać, a rano przywitajmy wschód i nowy dzień. Otwórzmy się na to co przyniesie i pozwólmy życiu płynąć chłonąć teraźniejszość. Celebrowanie chwili to jest to, czego każdy powinien się nauczyć. Tylko w teraźniejszości możemy być szczęśliwi, tylko w teraźniejszości możemy działać. Przeszłość już minęła jak wczorajszy zachód słońca, jest już historią i nic w niej nie możemy zmienić. Z przeszłości możemy jedynie wyciągnąć naukę. Przyszłości jeszcze nie ma, więc nie ma co się bać. Jest tylko chwila obecna i właśnie od naszego TERAZ zależy nasze POTEM. Bądź, po prostu bądź. W byciu pomaga natura, bycie na łonie i zachwyt. Celebrujmy chwilę, żyjmy każdą chwilą, a będziemy żyli dłużej. Znajdujmy w życiu smak, zapach, kolor, dotyk.