Duży czy Mały?
Już dawno chodzi mi po głowie dziwna myśl. Chociaż tak naprawdę, czy ona jest dziwna? Sama ocenisz. Rzecz dotyczy mężczyzn.
Kiedyś, dawno temu , nad jeziorem przy ognisku siedziało kilka kobiet. Byłam wśród nich i po długim słuchaniu o ich problemach z mężami zadałam pytanie: Dziewczyny, co najbardziej cenicie u faceta? Co jest w nim najważniejsze dla was? Zapamiętałam tylko jedną wypowiedź, bo mnie zbulwersowała: „Facet musi być wysoki i wykształcony”. Zdumiałam się bardzo, bo z mojego doświadczenia wynikało, że wzrost i wykształcenie nie czyni mężczyzny dobrym partnerem. Najdziwniejsze jednak dla mnie było to, że kobieta podająca taką „wartość” jest w bardzo nieudanym związku z wysokim, wykształconym facetem, który zatruł jej ponad 20 lat życia. Czy naprawdę nie mogła wymyślić jakiejś innej cechy? Powiedziała to bezmyślnie, czy dlatego, że jej mąż nie przedstawia sobą innych wartości? To temat na dłuższe psychologiczne rozważania.
Najczęściej swoje zdanie kształtujemy na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji. Jeśli nie wyciągamy z tego wniosków, to możemy długo się bujać z problemami. A jeśli kobieta swoją wiedzę o mężczyznach kształtuje na podstawie filmów romantycznych i Harlekinów to kiepsko wróżę jej ewentualnym związkom. Związki i związane z tym wybory to temat na osobny wpis, a dzisiaj ma być o tym, czy mężczyzna musi być wysoki. Mniemam, że dla wysokiej kobiety – tak, bo jak ona będzie wyglądała z kurduplem.
Obserwuję jednak trend w kierunku raczej wysokich panów, nawet jeśli potencjalna partnerka ma metr sześćdziesiąt w kapeluszu. Widziałam już niejedną piękną, drobną dziewczynę kroczącą przy dużym panu, a najlepiej, żeby był jeszcze umięśniony potężnie, co by mu ręce od tułowia odstawały. Być może chodzi jej o poczucie bezpieczeństwa, bo taki Duży i silny na pewno będzie jej bronił? Czyżby? Na pęczki jest takich par, gdzie Duży wykorzystuje swoją wielką przewagę, żeby drobnej kobietce przyłożyć jak się go nie słucha. Pewnie, że nie każdy Duży jest zaraz damskim bokserem, dlatego trzeba mu dobrze zajrzeć w twarz, czy jest w niej choć trochę inteligencji, poczucia humoru, wrażliwości i tolerancji. Czy jego miłość jest czuła i dobra czy zaborcza i zazdrosna? Do czego wykorzystuje swoją siłę? Takiej analizie należałoby poddać i mniejszego pana, bo a nóż pod delikatną posturą kryje się prawdziwie paskudny charakter…
Uogólniając jednak i statystycznie rzecz biorąc Mały pan przedstawia sobą większą wartość. Zaznaczam, że od reguły zawsze są wyjątki, więc niech się na mnie za moje wywody żaden Duży nie pogniewa. Piszę o swoim doświadczeniu i obserwacjach, a także o uwarunkowaniach psychologicznych.
Istnieje bowiem taka zapomniana może i niepoprawna politycznie zasada, że otóż, jeśli samiec jest silny i dominujący to jest samcem alfa. Już samo to daje mu fory u płci przeciwnej. Kobiety widzą w nim dobry materiał genetyczny i same na takiego, kolokwialnie mówiąc – lecą. Więc fizycznie może i on dobry jest , ale czy na towarzysza życia też? Otóż taki samiec alfa zdaje sobie sprawę ze swoich warunków zewnętrznych i wie, że nie musi robić właściwie nic, by mieć powodzenie u kobiet. Wystarczy, że jest. Nie będzie więc inwestował w inne cechy osobowości, bo nie musi, bo wystarczy mu atrakcyjny wygląd żeby zaspokoić swoje potrzeby i prestiż.
Weź teraz mężczyznę o mikrej posturze, któremu widoczny brak cech samca alfa, nie pozwala dominować nad kobietami. Też jakoś musi zdobyć partnerkę, więc co robi, żeby osiągnąć cel? Inwestuje w siebie, w rozwijanie cech alternatywnych. Uczy się jak być bardziej wartościowym. Nie jest Duży, więc dużo musi sobą reprezentować, żeby mógł się podobać kobietom. Uczy się ars amandi, żeby pokazać kobiecie swoją wartość samca. Czyta dobre książki, żeby było z nim o czym porozmawiać. Jest uczynny i chętny. Stara się, po prostu się stara.
Jaka więc jest różnica podstawowa miedzy Dużym a Małym? Różnica polega na jakości, a nie na wielkości.