Dzisiaj skończyłam czytać „Listy do Małgosi” Artura Cieślara – to wyjątkowa książka o niesamowitym klimacie. To książka o umieraniu, ale i o życiu. Pięknie napisana. Z początku myślałam, że jest zbyt intymna, że może zbyt dużo obnaża, zbyt daleko dociera. Czytaj więcej »
Najpierw przeczytałam „Porządki miłości,” potem przypomniałam sobie, że gdzieś wśród moich niezliczonych książek jest jeszcze jakaś… Tak -„Miłość szczęśliwa” – kupiłam ją parę lat temu, zaczęłam czytać i odłożyłam na półkę ze stwierdzeniem, że nudna i że nie interesuje mnie, bo ja już mam miłość szczęśliwą. Czytaj więcej »
Miłość wypełnia to, co porządek obejmuje.
Miłość jest wodą, porządek pucharem.
Porządek skupia,
miłość płynie.
Porządek i miłość działają razem.
Jak brzmiąca pieśń poddaje się harmonii,
tak miłość poddaje się porządkowi. Czytaj więcej »
Nie pamiętam kiedy przeczytałam pierwszą książkę, nie pamiętam jaki miała tytuł, ale wiem, że czytałam od zawsze, odkąd nauczyłam się czytać. Kiedyś pochłaniałam wszystko, jak leci. Książki zdobyte spod lady i książki przyniesione w siatce z biblioteki. Miałam fazy tematyczne; o wojnie, o obozach koncentracyjnych, o podróżach w nieznane kraje, o przygodach kosmicznych, o rzeczach współczesnych i zamierzchłych. Serie egipskie i rzymskie, klasyka polska i światowa. Czytaj więcej »
Jak często zaklinamy czas? Och, żeby szybciej już były wakacje! Niech w końcu będzie weekend! Jak ten czas się wlecze!
Lub w drugą stronę: Jak mam mało czasu! Nie zdążę, nie wyrobię się. Jak ten czas pędzi!
Już jako dziecko widziałam tę zmienność czasu. Nie wiem ile miałam lat, gdy napisałam poniższy wiersz… Może piętnaście… Czytaj więcej »
To było siedem lat temu na warsztatach masażu Lomi. Ania Adamczyk zapytała mnie czy czytałam „Niebiańską przepowiednię.” – Nie czytałam – odparłam, a ona na to – to koniecznie przeczytaj. Nie posłuchałam. Tytuł mnie odrzucił. Nie miałam ochoty na żadne przepowiednie, a tym bardziej niebiańskie. Czytaj więcej »
„Białe walce” to książka, którą się teraz delektuję. Codziennie po obiedzie kilka kartek. A to co najpiękniejsze na głos czytam. Kupiłam ją kilka dni temu na ełckim Salonie Kobiet, kiedy to Mistrz był jedynym w tym roku gościem. Trzeba przyznać, że jest nietuzinkowy. Zrobił wrażenie niewątpliwie na wszystkich. Swoim gawędziarstwem, śpiewem, galanterią, na nowo się wpisał do mojego panteonu gwiazd. Do tego jest szalenie bezpośredni i odważny w swoich wypowiedziach. Taki też jest w swoich książkach. Kupiłam dwie, ale dziś o „Białych walcach”. Czytaj więcej »
Pisałam już, że jestem nałogowym czytaczem? Na pewno. Książka towarzyszy mi zawsze odkąd pamiętam. Dziwię się, że jeszcze mogę czytać bez okularów, chociaż widzę gorzej niż kiedyś. Zawzięłam się jednak i uparcie odmawiam patrzenia przez szkło. Ćwiczę sobie oczka, robię na nie Reiki i jakoś daję radę. Najprościej poradzić sobie można czytając kindla, bo zwyczajnie literki można podkręcić coby większe deczko były. Dziecko mi mówi, że często muszę „przewracać kartki”, bo mało tekstu na nich, ale mi to nie przeszkadza. Po prostu czytam, stukam palcem w ekranik, i już. Na zdjęciach fragmenty mojej biblioteki. Mam w niej oprócz pięknych, nowych książek moje stareńkie ukochane egzemplarze, czytane w zamierzchłej młodości. Widzisz? Ta półka z lewej… Czytaj więcej »