Zaklinacz czasu
Jak często zaklinamy czas? Och, żeby szybciej już były wakacje! Niech w końcu będzie weekend! Jak ten czas się wlecze!
Lub w drugą stronę: Jak mam mało czasu! Nie zdążę, nie wyrobię się. Jak ten czas pędzi!
Już jako dziecko widziałam tę zmienność czasu. Nie wiem ile miałam lat, gdy napisałam poniższy wiersz… Może piętnaście…
czas pojęciem jest względnym
mija szybko i nagle
lub się dłuży i ciągnie jak noc
to znów biegnie jak zając
to znów mięknie jak wosk
i gorący potrafi też być
jest czas lasu czas kwiatu
czas człowieka czas zimy
czas wciąż biegnie lub idzie
nawet wtedy gdy śpimy
nie zostaje on w tyle
nie ogląda się wciąż
tylko pełznie i pełznie
wciąż do przodu jak wąż
Wiersz cokolwiek chaotyczny, pewnie taki, jak moje myśli wtedy. Wiele razy zaklinałam czas myśląc, że mam go dużo. Myślami biegłam wciąż do przodu nie mogąc się doczekać wielu rzeczy. Jakże inaczej to wygląda z perspektywy pięćdziesięciu lat… Teraz cenię sobie każdą chwilę. Wiem, że poprzez bycie tu i teraz mogę wydłużyć swój czas. Celebrowanie patrzenia, słuchania smakowania, czucia zakorzenia w teraźniejszości. Pewnie, że lubię lato jak kiedyś, ale mam świadomość, że jeśli będę żyła czekaniem na ciepło i słońce nie doświadczę w pełnej mierze bycia w szarym jesiennym dniu. Doceniam więc to, że szary dzień nie wytyka mi kurzu na meblach, że nie razi w oczy, nie woła na dwór. W szarym, jesiennym dniu mogę cieszyć się ciepłem mojego domu, czytać książki, słuchać muzyki i robić wiele rzeczy, których nie chce się robić, gdy woła jezioro i słońce. Jestem więc tu, w grudniu i wcale mi nie przeszkadzają najkrótsze dni w roku. Kiedyś tak nie było… Zmieniam się i tak jest dobrze.
„Zaklinacz czasu” Mitcha Alboma przytrzymał mnie w łóżku przez trzy kolejne poranki bez wyrzutów sumienia.
Nie szukałam takiej książki, dostałam ją jak zwykle od El. On ma wyczucie do tego, co jest mi potrzebne. Na taką książkę czekałam rozważając co raz tajemnicę czasu. Mitch Albom wspaniale mi wytłumaczył czym w istocie jest czas i jak go traktować. Ciekawa metaforyczna głęboko mądra powieść przypomina to, co jest najważniejsze w życiu. Słuszne porównanie do Alchemika. Chociaż muszę przyznać, ze „Zaklinacz czasu” zrobił na mnie większe wrażenie. Być może czas był po temu lepszy?
Już dawno zauważyłam, że im jestem starsza tym szybciej ucieka czas. Tym bardziej szkoda mi go marnować. Jeden z bohaterów książki jest starym, schorowanym człowiekiem, chciałby jeszcze dużo zrobić i nie ma na to czasu, bo jego życie dobiega do mety. Druga bohaterka to młoda dziewczyna, której się nie chce żyć, chociaż teoretycznie jej meta jest jeszcze bardzo daleko… I trzeci – ten, który zaczął mierzyć czas… I ja, która chciałam wiedzieć co oni maja ze sobą wspólnego? Jak się połączą ich losy i po co? Na tę książkę nie szkoda mi było czasu.