Szeptem
„Szeptem” – tomik poezji Patrycji Cichy – Szept. Piękna, wymowna okładka, bogata treść. Te wiersze można szeptać kochanej osobie, lub szeptać sobie, żeby poczuć. W miłości bowiem głównie chodzi o czucie. Patrycja nie tylko odczuwa głęboko meandry miłosnej relacji, ale też doskonale umie ubrać to w słowa. Czytam, smakuję, słucham, czuję… Poezją można się rozkoszować po wielokroć. To jest to co nie nudzi, nie przebrzmiewa. To jest to, co trwa wiecznie.
Najbardziej zachwycił mnie powracający dialog „Pani i Pan”- ich gra wprowadza w świat męsko – damski. Dziesięć takich subtelnych rozmów… Czytałam wszystkie wiersze po kolei i ku mojej radości, co jakiś czas, Pan i Pani dopuszczali mnie do swej intymności. Czułam się jak ciekawski podsłuchiwacz, który za nic w świecie z podsłuchiwania nie zrezygnuje.
Kilka tekstów poetycką prozą pokazało mi jak można pięknie mówić o bliskości. Tekst z trzynastej strony dedykuję niecierpliwym mężczyznom, którzy tak często wybierają drogę na skróty, a do serca i ciała kobiety należy przecież wchodzić pomału, delikatnie, z cierpliwością… Poetka tak pięknie przekazuje swoje uczucia, że nic tylko słuchać, przeżywać i uczyć się…
„Proszę nie patrzeć, wiem, że pan tam jest. Oczywiście, że tak, oczywiście, że dla pana to robię. Proszę jednak pozwolić mi udawać, że nic o tym nie wiem. To taka zabawa. chcę udawać, że nie widzę pana zachłannych spojrzeń. Proszę ze mną zagrać w tę grę. Proszę się nie śpieszyć, nie pukać do drzwi serca, ciała, duszy. Proszę powstrzymać swoje niecierpliwe palce. Proszę dać mi czas na samotną rozkosz. O, właśnie tak, już za chwilę wpuszczę pana do komnaty zmysłów. Już za chwilę…”
W tym tomiku wszystkie wiersze są cudne, mądre i zadziwiające. Gdy przeglądam je po raz wtóry z chęcią wybrania któregoś, nie umiem się zdecydować i znów wpadam w pasję czytania. Nie silę się na domysły co autorka miała na myśli. Każdy wiersz filtruję przez własną wrażliwość, bo poezja jest po to żeby czuć ją po swojemu, żeby budzić to co uśpione, niewypowiedziane, trudne.
Każda kobieta znajdzie tu jakiś wiersz, który może przeczytać swemu mężczyźnie. Ja wybrałam ten:
Zaprowadź mnie do domu
Jasnego
Ciepłe marzenia
przekładam masą
Kremową
Ciasta piekę
W piecu chlebowym
Miłość podgrzewam
Dłoń w dłoni
Lukier ust
Pocałunek mimochodem
Zatacza coraz większe kręgi
Na wodzie wspólnych dni
Zaprowadź mnie do domu
Przy świecach wyznawaj
Wieczność
Jasnych chwil
Pachnących miłością
I niechże ona nie wyblaknie
O nic więcej nie proszę…
Mój mąż wiedział dlaczego… Zrozumiał, poczuł, wzruszył się, a po moich rzęsach spłynęła łza.
Trzydziesta dziewiąta strona jest czysta. Zatrzymała mnie na chwilę. Zastanowiła… Wiem. To jest strona na mój wiersz. Też ubierałam w słowa swoją miłość. Kto z nas tego nie robił? Kto nigdy nie składał słów, nie wymyślał rymów, żeby dać ujście uczuciom? Jednak tylko niektórzy mają taki talent i odwagę, żeby wysłać swoją poezję w świat i dzięki im za to. Patrycjo, dziękuję za wzruszenia i za to granie na strunach wrażliwości. To wielki i bardzo potrzebny dar.