Od Sasa do Lasa, takie tam luźne rozważania
Teoretycznie każdy człowiek chce być dobry, mądry i pożyteczny. Dlaczego więc, skoro każdy chce jak najlepiej, skoro każdy jest taki mądry, taktowny, kochający, relacje miedzy ludźmi nie układają się najlepiej? Skoro mamy dobre intencje, dlaczego się nawzajem zasmucamy, a nawet czasami ranimy? Może coś się dzieje poza naszą świadomością?
Ważne są dla mnie – wiedza i rozwój. Chciałabym być dobrym człowiekiem, mieć czyste sumienie i nikomu nie dokuczać też nieświadomie. Brak świadomości tego co robię zasmuca mnie. Większość rzeczy jednak robię świadomie i staram się robić je tak, żeby było w miarę delikatnie. Tu martwi mnie że moje „delikatnie” nie zawsze jest zrozumiane i trafia jak kulą w płot. Czasami zamiast odnieść skutek , zasmuca. Co tu zrobić żeby i wilk był syty i owca cała to odwieczny dylemat. Chyba jednak trzeba kawę na ławę? Ale wtedy będzie się niedyskretnym, nietaktownym, niedelikatnym… Oj te skomplikowane relacje międzyludzkie… Każdy chce dobrze, a wychodzi jak zawsze.
Życie i czas zmienia nas. Wszystko płynie… A najbardziej czas, chociaż czas to ponoć ludzki wymysł… Chciałabym żeby czas mógł się cofać i żebyśmy mieli możliwość naprawiania krzywd, wykorzystania okazji, odkręcenia złych decyzji. Niestety to niemożliwe i nie pozostaje nic innego jak tylko się ze wszystkim pogodzić, ponieść konsekwencje i zrozumieć, że już nigdy nie będzie drugiej szansy. Nadzieja jest tylko w tym, że wyciągniemy wnioski i będziemy się uczyć na błędach. Chociaż niestety już dawno zrobiliśmy wrażenie, które trwa i niełatwo jest je zmienić. Etykietka przyklejona. Ocena wydana. A zmiany to takie coś czego prawie nikt nie lubi, szczególnie w myśleniu sobie… Chociaż zmiana to jedyna pewna rzecz na świecie. Najbardziej widać ją na naszych ciałach i na dzieciach. Bywa czasami, że ktoś się zestarzeje a w środku się nie zmienia. To też się nam nie podoba. Mówimy że stary a głupi. No bo z upływem czasu nasze wnętrze też ma dojrzewać. Żeby być mądrym, coraz mądrzejszym, trzeba się wciąż uczyć. Nie możemy być zawsze tacy sami. Wszystko ewoluuje.
Dlatego nie lada sztuką jest wytrwać w dobrym związku. Z czasem potrzeby się zmieniają. I ważne też jest, żeby się zmieniać razem, bo jak jedno pójdzie do przodu, a drugie będzie ” zawsze tak samo” to się rozminą w końcu, albo będą żyć obok siebie, albo walczyć ze sobą. Tak ma wiele par, które preferują nic nierobienie w kwestii rozwoju. Grzęzną w błocie niezrozumienia lub nawet nienawiści. Patrzę na to i myślę że szkoda życia. Zdecydowanie lepiej jest się rozumieć. Okazuje się jednak, że tego trzeba się uczyć, że nie jest nam ot tak dane. Czasami wydaje się że jest ok. Czemu wydaje się? Ano dlatego, że jedno bądź drugie udaje, że jest ok. Chce tego bardzo, więc się nagina, dostosowuje, stara… Na dłuższą metę sprzeniewierza się sobie. I albo przeżyje życie w poświęceniu, albo mu to poświęcenie bokiem wyjdzie, albo innym dokuczy, bo poświęcenie to nie za dobra rzecz na dłuższą metę.
Pytanie jak znaleźć równowagę i harmonię w życiu pozostaje otwarte.
I to by było na tyle w kwestii wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkanocy. Ostatnio odkryłam kanał w TV, w ktorym codziennie o tej samej, trochę późnej porze, nadają fajne filmy. Dają mi wzruszenia, które lubię.