Strona główna»Gdzieś tam, W życiu

Wszystko się zmienia, ale nie ma nic piękniejszego niż wysokie drzewa…

Najbardziej zmieniają się pory roku, i pory dnia. Zmienia się też człowiek ulegając czasowi.  Wiosna, lato, jesień, zima… Świt, ranek, południe, popołudnie, wieczór, noc… Poczęcie, narodziny, dzieciństwo, młodość, dojrzałość, starość, śmierć… Procesy zapoczątkowane są nie do zatrzymania. Tak mi się dzisiaj myśli o tym, że nie tylko przyroda ewoluuje i się zmienia, ale też i człowiek. Sam zmienia się mimochodem, czasem niepostrzeżenie, ale też zmienia wszystko wokół siebie. Nic nie pozostaje takie samo. Chyba, że ta stałość mi z głowy wyleciała… Co jest stałe na tym świecie? Co jest niezmienne?

W styczniu chodziłam po przyprószonych  śniegiem białych polach, ślizgałam się po zamarzniętych sadzawkach, wchodziłam na twarde od mrozu mokradła, podziwiałam niebieskie niebo, rześkie powietrze i wysokie drzewa z wyciągniętymi w górę nagimi gałęziami. Wczoraj było szaro i deszczowo, a dzisiaj było pogodnie. Śniegi stopniały w oka mgnieniu, pola rozmokły, powiało prawie wiosennie. Poszłam na mokradła zobaczyć jak wyglądają uwolnione z uścisku mrozu. Pod stopami zielone mchy, kępy zszarzałych traw i woda po której już się nie poślizgam, ani nawet nie pochodzę. Cudnie popatrzeć na te zmiany.

Tylko czegoś brak trochę, coś mi to jakoś całkiem inaczej z daleka wygląda… Podchodzę i cóż, zamiast wysokich drzew, kikuty pomarańczowych pni.

WP_20160207_005

Wycinka, normalna rzecz, drzewo potrzebne na opał, ale jakoś żal. Do tego mąż mnie naciska żebym załatwiła pozwolenie na wycięcie topól… To chwasty, nie drzewa. Zostawił brzozy i sosny, posadził świerki. Chce wycinać topole… Smutno mi. Chyba dziwna jestem.

 

Wiem, że zmiana to jedyna pewna rzecz, a jednak przyzwyczajam się do drzew i nigdy nie przechodzę obojętnie obok zwalonych pni. Wiem, że trzeba je ścinać na domy, meble, papier i na opał, a jednak mi żal. Szczególnie tych, które się wpisały w mój krajobraz

WP_20151230_015

Pięknie o drzewach napisał Leopold Staw. Lubię ten jego staroświecki wiersz i przytaczam w hołdzie drzewom, których nie ma.

O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa,
W brązie zachodu kute wieczornym promieniem,
Nad wodą, co się pawich barw blaskiem rozlewa,
Pogłębiona odbitych konarów sklepieniem.

Zapach wody, zielony w cieniu, złoty w słońcu,
W bezwietrzu sennym ledwo miesza się, kołysze,
Gdy z łąk koniki polne w sierpniowym gorącu
Tysiącem srebrnych nożyc szybko strzygą ciszę.

Z wolna wszystko umilka, zapada w krąg głusza
I zmierzch ciemnością smukłe korony odziewa,
Z których widmami rośnie wyzwolona dusza…
O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa!

DSC00450

 

07.02.2016
Jeżeli lubisz mój blog, obserwuj profil na Facebooku.

do góry
Komentarze
comments powered by Disqus