Cichy Świat
Cichy Świat odnalazł mnie. Witam się z brzozą – moją przyjaciółką. Czuję subtelną energię pod cienkim papierem jasnej kory. Szumią drzewa, śpiewają ptaki i pachnie ziemia bogata w poziomki. W wysokiej trawie szukam małych, czerwonych koralików. Pochylam się, jestem coraz niżej, na kolanach, na mojej ziemi. Szklane naczynie napełnia się szkarłatem, jak moje serce radością. W centrum płonie ognisko w wianku z kamieni. Trzy pary oczu sycą się mieniącym płomieniem. Jesteśmy my i nasza Oaza, nasze nowe, stare miejsce na ziemi, nasz Cichy Świat.
Za drogą chabry, maki i kąkol zdobią zboże. Zielone pagórki stykają się na horyzoncie z niebem. Dal, jak okiem sięgnąć… Gdzieniegdzie przycupnięty dom, zarośnięta, polna droga, śpiew ptaków, to wszystko sprawia, że chce się żyć.
Kamienie są częścią tej ziemi, przydadzą się na dróżki, na kamienne kręgi, na skalniaki, ale to jeszcze przyszłość…
Zostawiliśmy dzikie miejsca, gdzie w wysokiej trawie rosną poziomki. Trzeba się naschylać, narozgarniać, nadłubać, żeby je zebrać, ale warto, bo są przepyszne i pachną obłędnie. Dodaję je do bitej śmietany, do poziomkowca. Patrzę, wącham, podziwiam…
Gałęzie… Dużo ich, cała wielka pryzma. Pościągane z całej działki. Są, bo ktoś powycinał drzewa. Zostały pnie i gałęzie. Palimy więc ogień. Ognisko w centrum, żywe, mieniące się, piękne.
Pieczemy kiełbaski. Smakują wybornie na świeżym powietrzu.
Jest już ogrodzenie i widać prace porządkowe. Oswajamy tę ziemię i czujemy, że jest nasza.
Wspaniale mi się siało trawę. Teraz czekamy na deszcz, żeby wyrosła.
Cudna czerwień… Lato… Jutro wyjeżdżam na „babski obóz”.