Dekupażowy wysyp
Oj długo, długo malowałam zanim mogłam zawiązać wstążeczki i doczepić metki. Dekupaż nie zawsze trwa tak długo, ale ja się nie śpieszyłam. Najpierw maluję szkło białym podkładem i to jest nudne. Następnie wybieram i komponuję wzory i w tym momencie zaczyna się dziać. Wiruje wyobraźnia, pojawiają się pomysły i realizacja tego naprawdę sprawia frajdę. Gdy przechodzę do etapu malowania wena twórcza wymyka się spod kontroli i tak jak w vedicowym malowaniu nie wiem w którym kierunku pójdzie.
Wykupiłam z Biedronki kompoty żeby zdobyć brzuchate słoiki.
Wszystkie mienią się drobinkami złota zatopionymi w lakierze. Każdy jest inny i niepowtarzalny. Mogą służyć do przechowywania żywności. W jednym kawa, w drugim herbata. Sól i cukier pod ręką, bo przecież nie trzeba chować do szafki malowanych pojemników. Zawsze też mam na podorędziu gotowe prezenty.