Strona główna»Gdzieś tam

Dlaczego ?

Tak, tak, wiem, nie powinno się pytać dlaczego, bo z tego nic nie wynika, ale ja pytam, bo nie uznaję słów „nie powinnam” i na dodatek od wczoraj wciąż mi się to pytanie nasuwa. I jeszcze drugie – co z tym zrobić? 

Ci, co czytają mojego bloga wiedzą, ze kocham Zielone Wzgórze, kocham każdą piędź ziemi, każdą trawkę, krzaczek, każde drzewo. Ubolewałam, że ktoś wyciął wiele drzew zanim kupiliśmy te działkę, ale przebolałam opłakując każdy pieniek. Teraz  pieczołowicie dbamy o to co zostało. Dosadziliśmy też wiele nowych drzewek. To już nasza trzecia pracowita wiosna w tym miejscu.

Wracam jednak do tego, co mnie zabolało i wkurzyło wczoraj. Samochód, ludzie i dźwięk piły… No tak, przecież często to słychać. Każdy, kto kupuje działkę, najpierw ją, mówiąc kolokwialnie goli, potem orze, potem dookoła sadzi tuje. Tak wycięto mnóstwo drzew i krzewów, nie zważając nawet na okresy lęgowe ptaków. Wielkie topole, które są niewątpliwą ozdobą mazurskich dróg padają po kolei. Nasze dwie się ostały mimo nagabywania sąsiadów, żeby je ściąć. A przy drodze zostawiliśmy pas zieleni złożony z jeżyn, małych lip, klonów, brzózek. To samosiejki, z których bardzo się cieszyliśmy, bo były też parawanem chroniącym działkę przed spalinami i hałasem z drogi. Niektóre El pieczołowicie przesadzał, żeby rosły przy ogrodzeniu. Pech chciał, że z przodu jeszcze nie ma płotu, bo ten pas zieleni pełni na razie rolę ogrodzenia.

Wczoraj ekipa Rejonu Dróg Publicznych robiła „porządki” na naszej drodze. Niby, że czyszczą rowy… Tylko, że zdjęli i zwinęli sznurek oznaczający granicę działki i zaczęli wycinać nasz żywopłot. No, nie poznali się, że to żywopłot, myśleli, że to chaszcze do wyczyszczenia, bo przecież wszystko, co jest naturalne jest be i trzeba to zniszczyć. O! Tujki wkoło działki, to jest to, czego by nie ruszyli, ale lipy? Kto by zważał na lipy??? Zanim El się zorientował, że tną nasze i zbiegł na dół, żeby ich powstrzymać narobili szkód i jeszcze się z niego śmiali, że broni małych drzewek. Udało mu się ich powstrzymać, ale nie wiemy czy nie wrócą. Wiedzieliśmy, że w Polsce własność prywatna nie jest tak święta jak w Ameryce, ale żeby włazić na prywatną działkę i wycinać komuś drzewka…

IMG_4122

Najgorsza była ich reakcja. Zamiast przeprosić, że się pomylili, zapędzili za daleko, to patrzyli na męża jak na głupka, który im pokazuje słupki graniczne. Moim zdaniem zrobili to świadomie, bo przecież zwinęli sznurek. To nie pomyłka. Dlaczego to robią i kto im kazał? U sąsiada, który też nie ma jeszcze płotu powycinali nawet dziesięcioletnie lipy… Co robić? Dlaczego władze i ludzie w naszym kraju nie lubią drzew? I dlaczego tylko tuje są święte? Może mi ktoś wyjaśni….

22.04.2017
Jeżeli lubisz mój blog, obserwuj profil na Facebooku.

do góry
Komentarze
comments powered by Disqus