
Gaja i ładne rzeczy
Dzisiaj poznałam dwie wyjątkowe kobiety. Wyjątkowe, bo przygotowują odważny i fajny projekt. Wymyśliły sobie, że otworzą galerię rękodzieła. Będzie się nazywała Gaja. Pięknie, prawda? Były u mnie w pracowni, żeby obejrzeć co robię i zakupiły trochę rzeczy. Będzie więc ślad Słonecznej Piwnicy w Gai. Myślę, że są kobiety, które robią ciekawe rzeczy i zechcą się tam pokazać i że są ludzie, którzy mają już dość chińszczyzny i zwrócą swoje oczy w kierunku rękodzieła. Czyż nie lepiej jest mieć w domu wartościowe i oryginalne rzeczy, a na prezenty kupić coś co jest jedyne i niepowtarzalne? Rzeczy robione ręcznie zawsze są pojedynczymi egzemplarzami. Czasami zdarza mi się, że zrobię coś, co mi się bardzo podoba i chcę to powtórzyć. Niechętnie się bowiem rozstaję ze swoimi pracami. Owszem, udaje mi się zrobić rzecz podobną, ale taką samą nigdy. I tak naprawdę nie jest to tylko sprawa techniki, bo tę powtórzyć się da, ale chodzi o rzecz bardziej subtelną, o energię towarzyszącą tworzeniu. Cała płynąca z tego radość wypływa z procesu tworzenia a nie powielania. W związku z tym takie przedmioty są unikatami. Jak ci się wydaje, czy Galeria rękodzieła ma rację bytu? Czy będzie wystarczające zainteresowanie, żeby te pomysłowe i odważne kobiety osiągnęły sukces? Ja życzę im wszystkiego najlepszego i wierzę, że jednak społeczeństwo nie jest całkiem pozbawione smaku i lubi ładne rzeczy.