Strona główna»W życiu

Noce #3

Depresję można umownie nazwać nocą, bo to ciemna chwila w życiu jest. Przychodzi niepostrzeżenie, nawet jej się nie spodziewamy, a czasami nie dostrzegamy. Jest nam jakoś źle, niewygodnie, coś uwiera, czegoś się nie chce. Z początku mogą to być chwile. W miedzy czasie jakoś funkcjonujemy, ale dopada nas regularnie i coraz bardziej zachłannie. Kiedy już otuli swymi mackami zwalniamy i wszystko wydaje się za ciężkie. To, z czym wcześniej dawaliśmy sobie radę jest ponad siły. Położyć się, nakryć na głowę, zasnąć… Najlepiej na zawsze…

Obniżenie nastroju dopada każdego od czasu do czasu, a bo coś się stało, a bo zmęczenie, albo pogoda, jakaś taka brzydka jest… Co robić, gdy zaczynamy się orientować w naszej nie najlepszej kondycji? Czy trzeba iść do lekarza? Do jakiego? A może damy sobie radę? To zależy od sytuacji. Czasami naprawdę nie ma wyjścia i trzeba wziąć odpowiednie antydepresyjne leki. Może je przepisać lekarz rodzinny, można iść do psychiatry, psychologa. Jeśli stan nie jest zbyt ciężki możemy radzić sobie naturalnymi metodami. Są zioła i ziołowe leki, np z dziurawca, melisy, kozłka lekarskiego. Do tego trening autogeniczny, relaksacje, wizualizacje, masaże,  rozmowy… Wszystko co sprawi przyjemność i odciąży.

Bardzo pomaga pisanie, malowanie, odpoczynek i zajęcie się jakąś pasją. To trzeba robić w miarę wcześnie, zanim jeszcze noc nami nie zawładnie. Jest też coś takiego co się nazywa biblioterapia, czyli pracujemy z odpowiednią książką. Polecam „Radość życia”, albo „Świadomą drogą przez depresję.”

cdn.

15.04.2014
Jeżeli lubisz mój blog, obserwuj profil na Facebooku.

do góry
Komentarze
comments powered by Disqus