O niektórych dziewczynkach
Ostatnio ciągle mam do czynienia z ludźmi, którym dziewczynki rozwalają związki. To przykre, że dzieci rządzą rodzicami. Nie pozwalają matce, czy ojcu mieć partnera, a jak dorosną, odchodzą i rodzic pozostaje samotny.
To dotyczy i kobiet, i mężczyzn. Kolega zrezygnował z fajnego związku, bo wybrał oczywiście córkę, która uprzykrzała życie jego partnerce. Na terapie przychodzi do mnie kobietka, której całe szczęście zatruwa młodsza córka jej partnera.
Koleżanka, związała się z fajnym facetem i mogła być w końcu szczęśliwa. Ma jednak dwie córki, które tak walczą o mamę, że nawet ostatnio w szkole nauczycielom naopowiadały kłamstw. Powiedziały, że odkąd mama ma faceta, to one głodne chodzą i że się nimi nie zajmuje. Cała afera z tego wyszła. Znam dziewczynki, dla których wszystko się należy i które nie muszą nic.
Jakiś czas temu czytałam książkę na ten temat. Tam dziewczynka przebiła wszystkie możliwe sytuacje, bo spowodowała, że faceta wsadzili do więzienia. Oskarżyła go o molestowanie, którego oczywiście nie było.
Wyciągam wnioski:
Nastoletnie dziewczynki, mam nadzieję, że tylko czasami i że nie jest to reguła, są bardzo dziwne i niebezpieczne. Nie miałam takich doniesień o chłopakach. Czyżby to była cecha dziewczyńska?
Jest chyba coś w ich psychice, co jest niezrozumiałe dla przeciętnego człowieka. Właściwie to one często nie zdają sobie sprawy z konsekwencji swoich działań,
efekty często nawet je same zaskakują. O zawiłości psychiki dziewczynki nastoletniej czytałam, z lekkim szokiem, w książce „Pokuta,” niestety nie pamiętam autora, a książki się chyba pozbyłam. Czytając ją nie miałam przyjemności, a wielkie oczy. Pokręcone rozumowanie było dla mnie nie do ogarnięcia. To najbardziej skomplikowany sposób widzenia z jakim się zetknęłam.
Inna rzecz to wychowanie. Ja jestem z pokolenia, któremu się mówiło, że dzieci i ryby głosu nie mają. To nie jest dobre, bo nie buduje w dzieciach poczucia własnej wartości. Swoje dzieci wychowywałam rozmawiając z nimi i licząc się z ich głosem. Jednak w taki sposób, że zawsze wiedziały co im wolno, a czego nie. Chłopcy mieli dyscyplinę i swoje miejsce w rodzinie. Do głowy mi nawet nie wpadło, że mogą mną rządzić lub wpływać na moje decyzje, albo kwestionować moje zdanie.
Nigdy nie miałam z nimi kłopotów i tak jest do dziś.
Dlatego trudno mi zrozumieć zachowanie dziewczynek, które nie dadzą mamie nawet spokojnie porozmawiać przez telefon, i które ciągle czegoś chcą. Roszczeniowe podejście do życia zawsze mnie dziwi, ale ja mam dwóch chłopców i może dlatego…
Ilustracja: Katarzyna Urbaniak