Ostatni dzień roku
Szaro – mleczny, zimny dzień. Ubrałam się ciepło i poszłam na zimowy spacer. Ostatni w tym roku. Mam dziwny nastrój, jakiś taki nostalgiczny, niepewny, bez radości. Jednak nie mogę powstrzymać zachwytu. Czyżbym miała taki zwyczaj, że zawsze wydaje mi się ładnie na świecie? W każdą pogodę, w każdą porę roku… Byle na łonie natury i byle czysto było. Przyroda zawsze się obroni. Jednak takie wilgotne zimno przeszywa do szpiku kości. Pomimo bardzo ciepłej kurtki czułam lodowatość tego dnia.
Myślałam o minionym roku i przychodziły mi do głowy same nieciekawe myśli. Nie udało mi się całkiem oddzielić od świata polityki, którego nie znoszę, ale włazi do mego życia i nie da się go do końca ignorować. To co się dzieje zasmuca mnie. Wolałabym niczego nie wiedzieć, ale wiem… Szkoda, bo od tej wiedzy robi mi się jeszcze bardziej zimno.
Lodowata mgła przeszywa na wskroś, jak bezwzględna polityka. Trzeba się rozgrzać, wracam do domu. Wspinam się na trzecie piętro, rozbieram i siadam przy stole, żeby wypić gorące, zaprawione chili kakao – specjalność El. Do tego ciasto i kolorowe czekoladki od Natalii. Patrzę na nie i robi mi się cieplej na sercu. Każda inna, jak małe dzieła sztuki. Chwila czekoladowej medytacji… Wybrałam czerwone serce. Jego aksamitna słodycz napełnia mnie.
Różnorodność kształtów i kolory sycą oczy. Tego mi trzeba. Ciepła i słodyczy. Tego sobie życzę na przyszły rok. Tego życzę też Tobie. I jeszcze życzę pokoju, poczucia bezpieczeństwa, szczęścia, i zdrowia. Niech ten przyszły czas będzie lepszy, piękniejszy, bogatszy i mimo wszystko kolorowy.