Strona główna»Gdzieś tam

Poprzednie wcielenie? – Ir.#6

20 lipca, poniedziałek. Jedziemy w góry Wickow – miasto Glendalough. Pogoda cudna, droga piękna. Najpierw posiłek na trawie nad jeziorem, potem droga pod górę wzdłuż wodospadu do jego źródła. Tam i z powrotem jakieś 6 godzin. Wędrowałyśmy zachwycając się i zdjęcia robiąc. Były też w tej drodze rzeczy niezwykłe. Gdy szłyśmy już jakiś czas drogą lekko pod górę… Jezioro z lewej strony długie, z prawej góry z łupków cudnie złoto błyszczących stworzone. Doszłyśmy do miejsca pięknego, gdzie krajobraz się rozszerzał w kotlinę niezwykłą. Spojrzałam z tęsknotą na to miejsce i zatrzymać się zapragnęłam. Chcę tu usiąść – rzekłam i spojrzałam na kamień, który wzrok mój przyciągnął. Siądźmy – zgodziła się Justyna.

I siedząc tak oczy wpatrując w kotlinę żal w sercu głuchy poczułam, lęk ze smutkiem związany i w końcu rozpacz prawie bezdenną i łzy mi ciec zaczęły po twarzy rzęsiste i płakać za czymś nieznanym zaczęłam. Tak pięknie, tak smutno… Dlaczego to miejsce tak wzrusza ogromnie? Na żadnym kamieniu, na żadnym miejscu nie czułam tak wielce gwałtownych emocji. Dlaczego? Justa? – Zamknij oczy i spójrz w siebie, może coś zobaczysz – odpowiedziała.DSC02184

Pod powiekami kobieta się jawi. W rozpaczy i żalu nieutulona. Ma dziecko na ręku, łachmany na sobie, w dal patrzy i z tęsknoty kona. Za odchodzącym mężczyzną wypłakuje oczy i wie, i czuje, że to ostatnie wspomnienie i że go więcej nie zobaczy… Posiedziałyśmy chwilę jeszcze i poczułam, że dalej iść trzeba. Idę i myślę, wkoło się rozglądam mając na względzie wyjaśnienie sprawy. Znów myśli nachodzą, że Jer nas schował w tym miejscu odludnym by dziecię ocalić. Sam poszedł na wojnę i nigdy nie wrócił, a w sercu tęsknotę i żal pozostawił. I myśli tak biegną szalone po głowie i nie wiem co myśleć o takich wrażeniach. Czy byłam tu kiedyś, kochałam ogromnie te ziemie, mężczyznę, co zginął na wojnie? Czy ty tu umarłaś? – spytała Justyna. – Nie, dałam radę, bo byłam silna. I siłę poczułam w ramionach i nogach, i równy rytm serca, i oddech głęboki. Wspinaczka nie nuży, wodospad wciąż bliższy, a woda się burzy.HELLOMOTO

Błysk z przeszłości? Z jakiegoś poprzedniego wcielenia? Coś chyba jest na rzeczy, bo pisząc o tym wczorajszym wspomnieniu na ławce w parku, wśród huku wody i pod spojrzeniem Sokratesa, wczorajsze emocje z jednakową falą wróciły i oczy zamglone łzy puściły. Och, co to za kraina, słońcem i deszczem smagająca. Jakie tu energie działają? Jak ja tu czuję więcej…DSC02153

29.01.2014
Jeżeli lubisz mój blog, obserwuj profil na Facebooku.

do góry
Komentarze
comments powered by Disqus