Strona główna»W życiu

Ulotne cienie

„Ziemi potrzebne jest niebo, człowiekowi potrzebne jest serce. (…) Zerwij kurtynę, bo pod nią odkryjesz moje myśli zawarte w strofach. Być może w ich lustrze zobaczysz również siebie.” – To fragment dedykacji z którą otrzymałam tomik poezji. Jakże trafne słowa, jak wszystkie w tej książce. Już od pierwszego spojrzenia zobaczyłam siebie i moje ukochane Zielone Wzgórze ubrane w poezję.

Czytałam te wiersze zawinięta w koc w pełni zimy. Za oknem minus dwadzieścia stopni, w domku ledwie osiemnaście, a tu miedzy latem, a latem, ulotne cienie… „Między snem a jawą” czytam:

Promień słońca wymyka się spod wyobraźni
zostawia ślad na koniczynie.
Zioła parują nektarem.
Uśmiecha się bławatek jakby chciał zatrzymać
odrobinę błękitu.
Mienią się kolory nasycone muzyką świerszczy
wiatr rozwiewa wątpliwości.
Ważka strząsa ciszę jak ze skrzypiec
brzmi poranne staccato.

To tylko słowa, ale przenoszą mnie w ciepło letniego poranka. Tak właśnie jest na Zielonym Wzgórzu… wspaniały jest ten czas, który stał się chwilową rzeczywistością w środku wielkiego mrozu. „Cztery kolory nieba” – cudne, klimatyczne. I niezwykle  „Szczęśliwe istnienie”, jakże bardzo jest moje… Znów widzę swój świat. Tym razem świat wiosenny:

Kiedy przychodzi świt
widzę niewidoczne
ziemię ulepioną z marzeń
bez czasu i przestrzeni
zwykły kamień na drodze
ile w nim mądrości.
W powietrzu krąży liść.
Zaglądam do kwiatów
dzika róża schowała się
w splocie pajęczyny
a przecież
jej śnieżna biel przypisana jest
tylko aniołom.

Czytam i nadziwić się nie mogę, że takie to moje, że przecież tak tu jest, tak się czuję gdy wychodzę letnim świtem na radowanie się tym miejscem, tą „ziemią ulepioną z marzeń.” Skąd Ona to wie? Nie była tu, a tego tomiku nie napisała przecież z myślą o mnie… Następny wiersz o przemijaniu: „Wtulona w ciepły koc”… Tak, to też ja, teraz leżę wtulona w ciepły koc, bo „przyszła zima, zasypała kamień i wrzos, zdziczały ogród i studnię…”
A potem? Potem są wiersze wwiercające się w dno duszy, o Niej, o mnie, o wielu kobietach.
Wnikliwość, wrażliwość, trafienie w sedno życia, w serce…
Takie są wiersze Sabiny, takie są moje odczucia. Ty kobieto zobaczysz w nich siebie. Ty mężczyzno dostrzeżesz w nich duszę kobiety. Zyskasz zrozumienie, jeśli otworzysz swoje serce, bo wierzę, że masz śmiałą duszę, a nie tylko „Śmiałe palce”…

Smakowało mi twoje towarzystwo
spijałam zachłannie
drobne czułości z ust
Połykałam słodkie słówka
bez zastanowienia
w połączeniu z akcentem
na sylabę
ty
jak Alka – Prim
z obietnicą wyleczenia kaca.
Obudziłam się nad pustą szklanką
stała na stole jak pień ściętego drzewa
z lasu przez który przeszłam.

Potem pojawia się „Fado” i „Mojra” – Bogini losu, a potem Ona nie wie co czuje i pogodzona z losem niczego nie upiększa…
Mój romans z poetyckim słowem trwa. Czytam, niektóre słowa po wielokroć. Zachwycam się trafnością metafory i pojemnością słowa. Wnikam w głębię przekazu.

Szukam igły w stogu siana
szczęścia
zanim go ubędzie

I tak spędzam czas na czytaniu, na zabawie słowem, z poetką, która zaklęła w wiersze swoją duszę.

12.03.2018
Jeżeli lubisz mój blog, obserwuj profil na Facebooku.

do góry
Komentarze
comments powered by Disqus