Strona główna»Gdzieś tam

W pociągu. Rozważania o hunie i nie tylko…

W pociągu może być nudno, w pociągu może się dłużyć, ale nie każdemu. 28 stycznia od 12.36 jechałam sobie i tak się zajęłam myślami i pisaniem, że o mało nie przejechałam stacji. A oto co mi z głowy na kartki spłynęło…

„Jadę do Giżycka, do Mireczki. Ot tak, po prostu zaprosiła mnie i jadę. Bez zastanowienia, bez ociągania. Dawno się nie widziałyśmy. Miło będzie ją przytulić. Studiowałyśmy razem terapie naturalne. Brakuje mi naszych wspólnych wyjazdów. W drodze na dworzec zadzwoniła do mnie Małgosia i powiedziała, że ja chyba żyję w jakimś innym świecie, no bo jak to tak po prostu wsiąść w pociąg i pojechać do koleżanki. Ja nie widzę problemu, wystarczy tylko zaproszenie, dobry dojazd i chęć. Wtedy wszystko da radę zrobić. Mówię, że jadę i jadę. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że nie mogę. Od lat kieruje się zasadami huny, które są genialne chociaż stare, a może właśnie dlatego…

Czasami zapominam i zapętlam się w swoich lub cudzych obawach, kieruję uwagę nie tam gdzie trzeba i powtarzam błędy, ale zawsze przychodzi refleksja – halo, stop, to nie tak, bo przecież trzecia zasada huny – Makia mówi, że energia podąża za uwagą. Dlaczego więc tracisz energię kierując ją na negatywy?

Ike – świat jest taki, jaki myślisz, że jest, więc myśl o tym czego pragniesz, a nie o tym czego nie chcesz. Kala – nie ma granic. Możesz wszystko, tylko uwierz, że możesz. Jedyne granice, to granice twojej wyobraźni.

Manawa – moc jest w teraźniejszości. Nie przejmuj się tym co było, to nie ma sensu, bo to już historia i nie zmienisz jej . Podziękuj więc przeszłości i pozwól jej odejść. Nie martw się też na zapas, bo przyszłość jest nieznana, ale zależy od tego, co zrobisz dzisiaj. Zachowaj energię na działanie w teraźniejszości. Bądź tu i teraz.

Aloha – Kochaj i bądź szczęśliwy ze sobą i innymi. Kochaj najpierw siebie, a wtedy będziesz miał się czym dzielić. Jak możesz dać miłość, jeśli nie ma jej w tobie, jeśli cię nie przepełnia?

Mana – moc jest w tobie. Masz jej wielkie pokłady, tylko zwróć się w głąb siebie i odkryj ją, rozbudź i wykorzystaj.

Pono – skuteczność jest miarą prawdy. Jeśli coś robisz ma to przynosić pożądane rezultaty. Jeśli tak nie jest, to zdecydowanie zweryfikuj swój sposób działania. Zrób to inaczej, w przeciwnym wypadku zawsze będziesz kończyć tak samo. To takie proste. Jeśli chcesz inaczej żyć – żyj. Szukaj innych niż dotychczas sposobów i możliwości. Zaufaj swojemu Wyższemu Ja lub Bogu.

Nie wiem dlaczego wczoraj wieczorem i dziś rano bolała mnie głowa. Mogłam z tego powodu zrezygnować z wyjazdu i położyć się do łóżka. Pomyślałam jednak, że szkoda czasu i że nic mnie nie odwiedzie od pooddychania giżyckim powietrzem i uściskania Mireczki. Pomyślałam, że przejdzie mi i że taki wyskok dobrze mi zrobi.

Mój mąż lubi jak jestem w domu. Lubi przyjść z pracy i mieć podany obiad, a ja lubię mu go podać i tak jest na co dzień, ale czasami słyszę zew i gdzieś ruszam. A to na warsztaty, a to w odwiedziny i wiem, że mam do tego prawo i mój mąż też to wie. Oboje jesteśmy wolnymi ludźmi, którzy chcą ze sobą być od 33 lat. Mam w sobie spokój i pewność, że tak jest.

Woszczele, Stare Juchy, Wydminy, Siedliska, mijam kolejne stacje , słucham pięknej muzyki przez słuchawki, a oczy sycę wspaniałym, zimowym krajobrazem. Lasy, pola, pojedyncze domki i osady… Na horyzoncie ogromne trzy wiatraki. Nowoczesne, dostojne, trochę jak widma w lekkiej mgle. Siedzę tyłem do kierunku jazdy. Nigdy tak nie siadam, bo nie lubię. Tym razem nie miałam innego wyjścia. Pierwsze odczucie, ojej niedobrze. Drugie, a może nie? Wygodnie jest. Patrzę jak ucieka krajobraz i ciesze się, że jest inaczej niż zwykle. Mam wrażenie jakbym się oddalała. Jest różnica patrzeć do przodu jak zwykle i patrzeć do tyłu jak nigdy.

IMG_2186

Przez zasłonę szarych chmur przebija się błękit nieba i nieśmiało przebłyskuje słońce. Pójdziemy z Mireczką na spacer. Gdy byłam u niej ostatnim razem, dziarsko chodziłyśmy z kijkami po jesiennych liściach. Teraz jest lekki mróz i na polach leży śnieg. Zimowy krajobraz nie ma w sobie nic z soczystości lata czy barw jesieni, ale jest przepięknie czarno – biały. Zachwyca delikatnym rysunkiem drzew i suchych traw. Śnieg po horyzont daje mi przestrzeń, której potrzebuję.

P1050332

Szukam przestrzeni, dążę do niej, oddycham nią, a słońce – wielka kula – jedzie obok. Bardziej przypomina księżyc. Pojawia się i znika rozświetlając dymność chmur.

29 stycznia

Już wracam. Odpoczęłam. Bycie w nicnierobieniu fajne jest. Rozmowy, przytulenia, jedzenie, kocioterapia Mariana i bioterapia Mireczki… Tego mi było trzeba. Cieszyłam się, że nie muszę gotować, podawać i że jestem na gotowiźnie. Kucharką Mira jest wyśmienitą. Jest dobrą i hojną gospodynią. Na stole pojawiały się same pyszności.

Nad horyzontem różowa łuna zachodu z pstrokato niebieską smugą chmur. Na szarej połaci nieba różowe zygzaki. Jest vedicowo szaro, różowo, granatowo. Każdy prześwit między drzewami pokazuje mi inny obraz. Wielki malarz nieba zachwyca mnie. Chciałabym móc to uwiecznić, ale przez szyby pociągu mogę tylko patrzeć jak wszystko się zmienia. Niebo rozdarte świetlisto szarym światłem z łososiowymi i różowymi malunkami. Trochę tak, jak w moim ulubionym masażu PeLoHa – biało – różowo – niebiesko… Uzdrawiające światło przyciąga mój wzrok i całą uwagę. Chcę tylko patrzeć i sycić się…”

DSC00525

Minęło już trochę czasu odkąd wróciłam. Nie ma to jednak znaczenia. Są bowiem rzeczy, które w nas zostają na zawsze. Czasami próbujemy je powtórzyć, ale nigdy nie jest tak samo.

Jeśli więc chcesz coś przeżyć, czegoś doświadczyć, coś zobaczysz, to rusz się i zrób to.

* Przez okno w pociągu nie mogłam robić zdjęć. Zilustrowałam więc mój tekst zimowymi zdjęciami, wykonanymi przez mojego męża.

13.02.2015
Jeżeli lubisz mój blog, obserwuj profil na Facebooku.

do góry
Komentarze
comments powered by Disqus