Strona główna»W kuchni

Zdrowa kawa

Kilka lat temu byłam na kursie kinezjologii prowadzonym przez wspaniałego starszego pana – Antoniego Szczerbę. Zajęcia trwały cały dzień. Były więc przerwy na kawę. Pan Antoni obserwując nasze poczynania kawowe dał nam w dobroci swojej mały wykład na temat kawy i tu wielu z nas zaskoczył. Z kretesem potępił picie rozpuszczalnej kawy i chwalił zalety kawy naturalnej. Potępiona kawa zalecana przez wielu lekarzy jako zdrowsza nie jest wcale godna polecenia, gdyż jest produkowana z ziaren najgorszej jakości i na dodatek w procesie przetwarzania jej na granulat traci zupełnie smak i aromat. Żeby była pijalna i jako tako przypominała prawdziwą kawę dodaje się do niej sztuczny smak i zapach. Żeby nie być gołosłownym pan Antoni przystąpił do pewnej demonstracji. Wyglądało to tak:

Poprosił na środek kobietkę, która stanęła w obronie wyżej oskarżonej i oznajmiła, że pije ją zawsze i że jej ona żadną miarą nie szkodzi. W tym miejscu wykonał na rzeczonej pani kinezjologiczny test mięśniowy wykonywany onegdaj przez Indian sprawdzających jakość wody w strumieniu.  Najpierw poprosił panią o wyciągnięcie rączki do przodu. Lekko naciskając na przedramię sprawdził napięcie mięśniowe, które okazało się prawidłowe. Potem pani wypiła łyk rozpuszczalnej kawy i nastąpiło powtórzenie testu. Najbardziej zdziwiła się testowana pani, bo niespodziewanie ręka jej opadła wykazując wyraźne osłabienie mięśniowe. Indianie by tego nie wypili, oczywiście w czasach, kiedy to jeszcze nie nauczyli się niezdrowych zachowań od bladych twarzy :) Po tym przedstawieniu zrobiło się zamieszanie i wielki masowy test. Sprawdzaliśmy na sobie działanie kawowych trunków różnego kalibru i wniosek z doświadczeń był następujący: Każda osoba po wypiciu łyka rozpuszczalnej lurki miała słabą rączkę. Efektu tego nie było po wypiciu kawy naturalnej. Czyli: Dobrej jakości ziarenka mielemy w młynku i gotujemy wg pięciu przemian. Tak przygotowaną kawą poczęstowała nas (oczywiście po łyczku) Bernadeta, która ugotowała ją w domu i przyniosła w termosie.

Oto przepis na gotowaną kawę dla dwojga:

3 szklanki wody zagotować w rondelku. Do wrzątku wsypać 4 łyżeczki kawy. Pogotować 2 min uważając żeby nie wykipiała, a będzie próbowała… Dodać ćwierć łyżeczki cynamonu. Zamieszać i za chwilę dodać szczyptę kardamonu jak ktoś lubi. Zamieszać i odstawić na chwilę na coś zimnego, np. na terakotę. Fusy opadną, a my delikatnie zlewamy kawę do filiżanek. Jeśli ktoś chce może posłodzić miodem lub brązowym cukrem. A jak ktoś musi to kapkę mleka, ale to niekoniecznie. Pan Antoni mleko wykluczał. Ja czasami troszkę kawę zabielam.

Taka kawa jest zdrowa. Bardzo dobrze wpływa na pracę jelit i rozgrzewa ciało. Proporcje oczywiście można zmieniać według upodobania, ale kolejność składników musi być zachowana, bo to w końcu kawa wg pięciu przemian. Co prawda mamy tu tylko dwie przemiany (ogień i ziemia ) ale i to wystarczy żeby było smacznie i zdrowo.

11.01.2014
Jeżeli lubisz mój blog, obserwuj profil na Facebooku.

do góry
Komentarze
comments powered by Disqus